Wojsko trzeba chronić!
Wejście na teren Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu jest strzeżone - nie przez żołnierzy - lecz przez firmę ochroniarską. Gdzie podziali się żołnierze?
- Żołnierze są po to, żeby się szkolić, a nie żeby pełnić służbę wartowniczą - mówi pułkownik Stanisław Kuraś z Centrum Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej.
- Pododdziały wartownicze ze względu na wymagania wraz z pojawieniem się zagrożenia terrorystycznego, wobec ochrony rosną. W związku z tym trzeba, jak gdyby tą ochronę umacniać. Nie mamy tylu pododdziałów wojskowych do ochrony obiektów. Musimy się posiłkować - dodaje generał Andrzej Janoś - dowódca Trzeciego Korpusu Sił Powietrznych.
26 jednostek wojskowych na terenie kraju korzysta z usług prywatnych firm ochroniarskich. Dziś prywatne agencje chronią już nie tylko kluby garnizonowe i stołówki. Bronią także strategicznych obiektów wojskowych: magazynów z bronią, siedzib dowódców, często koszar. Czyżby Polskie Wojsko większym zaufaniem darzyło ochroniarzy niż swoich wojskowych?
- Są bardziej odpowiedzialni za to co robią. Mają większe poczucie odpowiedzialności i lepiej się spisują - mówi podpułkownik Mariusz Polak, starszy specjalista ds. obrony terytorialnej ochrony obiektów.
Tylko w 2005 roku wojsko wydało 14 milionów złotych ze swojego budżetu na usługi firm ochroniarskich. Firmy wybierane są na drodze przetargów. Przetargów, które czasami wzbudzają duże emocje. W Tomaszowie Mazowieckim przetarg trzeba było powtórzyć.
Wojskowi są jednak zdania, że współpraca z prywatnymi agencjami ochroniarskimi ma same zalety. Co roku poborowych żołnierzy jest co raz mniej. Według wojska jak już są to szkoda ich szkolić na wartowników. Prywatne firmy są także zdaniem wojskowych tańsze.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Wizerunku polskiej armii i dumy polskich dowódców, którzy najwyraźniej bezpieczniej czują się pod okiem agencji niż swoich podwładnych.
Reporter: Magda Dercz (Telewizja Polsat)