Zabił go pijany kierowca

Zabił go pijany kierowca

Szokująca opinia biegłego! 21-letni Paweł Kochanowicz z Woli Raniżowskiej zginął pod kołami samochodu. Potrącił go Bronisław S. - prowadził pod wpływem alkoholu. Po trzech miesiącach aresztu mężczyzna wyszedł jednak na wolność, bo biegły stwierdził, że wypadek spowodował pieszy. Rodzina Pawła nie może w to uwierzyć.

Szokująca opinia biegłego! 21-letni Paweł Kochanowicz z Woli Raniżowskiej zginął pod kołami samochodu. Potrącił go Bronisław S., który prowadził pod wpływem alkoholu. Po trzech miesiącach aresztu mężczyzna wyszedł na wolność, bo biegły stwierdził, że wypadek spowodował pieszy. Rodzina Pawła nie może w to uwierzyć.  

- Paweł leżał z głowa wbitą w siatkę, niektórzy próbowali trochę tą siatkę odgiąć. Nie ruszał się. Uklękłam koło niego i poczułam kałużę krwi pod kolanem - opowiada Antonina Kochanowicz, matka Pawła.

Miał iść do wojska. Miał służyć w elitarnej jednostce w Dęblinie. Miał. Nie zdążył. Kiedy kwietniowego wieczoru 21 - letni Paweł wychodził z domu, nie przypuszczał, że już nigdy do niego nie wróci.

W starciu z samochodem, prowadzonym przez pijanego Bronisława S. Paweł nie miał żadnych szans. Uderzenie było tak silne, że ciało chłopaka przeleciało kilka metrów i wbiło się w metalową siatkę. Kiedy Paweł umierał, sto metrów dalej, Bronisław S. ustalał ze swym bratem, który z nich przyzna się do prowadzenia pojazdu.

- Jako kierujący samochodem zgłosił się 42-letni Czesław S. był trzeźwy. W toku prowadzonych czynności ustalono, że kierował jego młodszy brat Bronisław S. - informuje Ewa Sęczkowska z Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej.

Prawdziwy sprawca wypadku trafił do aresztu. Jego najbliżsi wciąż utrzymują, że był trzeźwy. Innego zdania jest jednak biegły sądowy.

- Biegły w oparciu o zeznania świadków wyliczył, że z całą pewnością był on nietrzeźwy. Mógł mieć we krwi około dwóch promili alkoholu - mówi Edward Podsiadły z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzeg.

Po trzech miesiącach aresztu dziś Bronisław S. znowu cieszy się wolnością. Dlaczego? Bo powołany przez prokuraturę kolejny biegły - tym razem z zakresu ruchu drogowego - winą za spowodowanie wypadku obarcza nie pijanego kierowcę, ale... nieżyjącego Pawła.

- Biegły nie nadmienił, że kierowca był pijany i uciekł z miejsca wypadku. Tylko napisał, że jechał prawidłowo 50 km/h i że przyczyną wypadku był nasz syn, który szedł trzeźwy drogą - mówi Antonina Kochanowicz, matka Pawła.

Prokurator poprosił biegłego o uzupełnienie swej opinii. Do tego czasu biegły Zbigniew Jabłoński oficjalnie nie chce jednoznacznie komentować sprawy.

Rodzice Pawła ciągle opłakują śmierć jedynaka. Nie wierzą, że to ich syn sprowokował wypadek. I nigdy nie pogodzą się z, ich zdaniem, niesprawiedliwą opinią biegłego.

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)