Zabiła go 16-tonowa prasa!
Małżeństwo Joanny i Tomka trwało zaledwie osiem miesięcy. Przerwał je tragiczny wypadek. 2 września tego roku Tomasz zginął w fabryce. Miał 21 lat i wspaniałe plany na przyszłość.
Dokładnie rok temu Tomasz jako jeden z niewielu szczęśliwców rozpoczął pracę w zakładach produkujących sprzęt AGD. Fabryka INDESIT miała być ziemią obiecaną dla tysiąca bezrobotnych łodzian.
Rozwijająca się firma gwarantowała najnowsze technologie, godziwe płace i przede wszystkim bezpieczną pracę. Dziś byli pracownicy fabryki, a nawet obecni, mówią wprost: "tu łamie się prawa pracowników".
Wróćmy jednak do wypadku. Po skończonej zmianie Tomasz Jochan jak zwykle sprzątał swoje stanowisko pracy. Nagle, z niewiadomych przyczyn - 16-tonowa prasa samoczynnie uruchomiła się i spadła prosto na jego głowę.
Na miejsce wypadku natychmiast przyjechał prokurator i inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy. Rozpoczęto badanie przyczyn tragedii.
My tymczasem zdobyliśmy wstępne ekspertyzy Państwowej Inspekcji Pracy. Wykazują one daleko idące nieprawidłowości. W szczególności w przestrzeganiu zasad BHP przy linii technologicznej.
Mateusz Knur pracował przy linii produkcyjnej w fabryce Indesit. Odszedł z firmy po wypadku Tomasza. Dziś przytacza przykład łamania prawa: szkolenie BHP przygotowujące pracownika do obsługi maszyn powinno trwać 16 godzin. W rzeczywistości - jak twierdzi pan Mateusz - takich szkoleń nie było.
Do Państwowej Inspekcji Pracy zgłaszane są tylko wypadki śmiertelne. Tak ja wypadek Tomasza Jochana. Ile było tych mniej groźnych? O tym wie tylko dyrekcja fabryki i niektórzy pracownicy. Dyrektorzy nie zgodzili się na wypowiedź przed nasza kamerą.
Śmierć pana Tomasza to nie jedyna tragedia pani Joanny. Kilka dni temu pani Jochan straciła także dziecko.
Do sprawy tragicznej śmierci pana Tomasza wrócimy, kiedy będą już znane przyczyny tragedii. W tej chwili sprawę zaniedbań w łódzkich zakładach INDESIT badają biegli powołani przez prokuraturę.
Reporter: Beata Cholewińska (Telewizja Polsat)
Rozwijająca się firma gwarantowała najnowsze technologie, godziwe płace i przede wszystkim bezpieczną pracę. Dziś byli pracownicy fabryki, a nawet obecni, mówią wprost: "tu łamie się prawa pracowników".
Wróćmy jednak do wypadku. Po skończonej zmianie Tomasz Jochan jak zwykle sprzątał swoje stanowisko pracy. Nagle, z niewiadomych przyczyn - 16-tonowa prasa samoczynnie uruchomiła się i spadła prosto na jego głowę.
Na miejsce wypadku natychmiast przyjechał prokurator i inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy. Rozpoczęto badanie przyczyn tragedii.
My tymczasem zdobyliśmy wstępne ekspertyzy Państwowej Inspekcji Pracy. Wykazują one daleko idące nieprawidłowości. W szczególności w przestrzeganiu zasad BHP przy linii technologicznej.
Mateusz Knur pracował przy linii produkcyjnej w fabryce Indesit. Odszedł z firmy po wypadku Tomasza. Dziś przytacza przykład łamania prawa: szkolenie BHP przygotowujące pracownika do obsługi maszyn powinno trwać 16 godzin. W rzeczywistości - jak twierdzi pan Mateusz - takich szkoleń nie było.
Do Państwowej Inspekcji Pracy zgłaszane są tylko wypadki śmiertelne. Tak ja wypadek Tomasza Jochana. Ile było tych mniej groźnych? O tym wie tylko dyrekcja fabryki i niektórzy pracownicy. Dyrektorzy nie zgodzili się na wypowiedź przed nasza kamerą.
Śmierć pana Tomasza to nie jedyna tragedia pani Joanny. Kilka dni temu pani Jochan straciła także dziecko.
Do sprawy tragicznej śmierci pana Tomasza wrócimy, kiedy będą już znane przyczyny tragedii. W tej chwili sprawę zaniedbań w łódzkich zakładach INDESIT badają biegli powołani przez prokuraturę.
Reporter: Beata Cholewińska (Telewizja Polsat)