Został pobity, bo bronił kobietę

Został pobity, bo bronił kobietę

Przemek Kmetyk ma 26 lat. Jeszcze cztery miesiące temu był młodym, zdrowym mężczyzną. 11 września 2005 roku Przemek bawił się na dożynkach w Dalnie, niedaleko Stargardu Szczecińskiego. Tam pomógł matce kolegi - pani Irenie. Kobietę zaczepiał pijany mężczyzna. Zachowanie Przemka nie spodobało się kilku podpitym osobom.

Chłopak nie zareagował na ich zaczepki. Postanowił wrócić do domu. Kiedy szedł drogą zaatakowano go i pobito.

Przemek trafił do szpitala w stanie krytycznym. Miał wylew i obrzęk mózgu, lekarze przez kilka godzin walczyli o jego życie. Chłopak przez trzy miesiące był w śpiączce. Wybudził się kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia.  

Policji udało się zatrzymać trzech młodych mężczyzn. Wszystkie dowody wskazywały, że to właśnie oni brutalnie pobili Przemka. Jednym z nich okazał się syn "natrętnego klienta", który obrażał panią Irenę na dożynkach.

Niedawno dwóch sprawców zwolniono z aresztu. Dlaczego? Bo jak twierdzi prokuratura nie ma dowodów na to, że zadali Przemkowi najcięższe ciosy. Zwolniono ich, bo takie jest w Polsce prawo.

Czy wszyscy winni pobicia zostaną ukarani? Nie wiadomo. Przemek już nigdy nie będzie żył normalnie. Jest sparaliżowany. Podejrzani o skatowanie chłopaka, jak na razie cieszą się wolnością i są zdrowi.

Chłopak wymaga długotrwałej i drogiej rehabilitacji, na którą nie stać jego rodziny. Najbliżsi Przemka robią jednak wszystko, żeby cierpiał jak najmniej.

Reporter: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)