Żyje z połową głowy
Dorota Suszyńska ma 28 lat. Mieszka w Malborku.Jest matką samotnie wychowująca dwójkę dzieci: 9-letniego Patryka i 6-letniego Kacpra. Jej małżeństwo było koszmarem. Była bita przez kilka lat. W końcu po latach rodzinnego dramatu odeszła od męża.
Niestety trzy lata temu pani Dorota miała tragiczny w skutkach wypadek. Kiedy przechodziła przez ulicę na przejściu dla pieszych, potrącił ją samochód. W stanie krytycznym trafiła do szpitala w Elblągu. Doznała tak ciężkich urazów głowy, że lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie.
Pani Dorota cudem przeżyła. Po kilku operacjach i wielomiesięcznej rehabilitacji wróciła do domu. Niestety po wypadku nie udało się lekarzom uratować jej znacznej części głowy.
Zaraz po wypadku prokuratura sprawę umorzyła. Nie było świadków, więc winą obarczono panią Dorotę. Kierowcy - Markowi J. - nie postawiono żadnych zarzutów.
- Materiały, które zgromadzono nie dały podstaw do skierowania aktu oskarżenia. Stwierdziliśmy, że przyczyną tego zdarzenia była decyzja samej pokrzywdzonej - mówi Waldemar Zduniak z Prokuratury Rejonowej w Malborku.
- Policja kazała mi podpisać jakieś papiery oczywiście ja nic nie pamiętam, co podpisywałam - opowiada zrozpaczona pani Dorota.
Po trzech latach pani Dorota nie ma szans na udowodnienie, kto był winnym wypadku. Nie dostała także żadnego odszkodowania. Jedno jest jednak pewne. Została osoba niepełnosprawną i utrzymuje się tylko z renty. To zaledwie 500 złotych miesięcznie.
Panią Dorotę czeka jeszcze jedna operacja. Przeszczep czaszki, a potem wielomiesięczna rehabilitacja. Marzy tylko o jednym, aby życie zacząć od nowa.
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk, (Telewizja Polsat)