Głodne dzieci
Wstydzę się, bo w szkole jestem głodna. Uczę się w Warszawie i nie starcza mi nawet na dojazdy - mówi Marta Krukowska. Dziewczyna mieszka w Pruszkowie. Razem z matką, Jolantą utrzymują się za 600 zł. miesięcznie.
Marta ma 17 lat. Mieszka z matką w Pruszkowie pod Warszawą. Ojciec Marty, jedyny żywiciel rodziny, zmarł 9 lat temu. Odtąd państwo Krukowscy żyją za 600 zł. miesięcznie. Doskonale wiedzą, co to znaczy być głodnym.
Przez trzy lata Marta nie chodziła do szkoły, bo musiała pracować, żeby pomóc mamie. Teraz dziewczyna chodzi do gimnazjum w Warszawie. Często opuszcza lekcje, bo nie ma pieniędzy na dojazdy.
Trzydzieści procent dzieci w Polsce jest niedożywionych. Można byłoby je nakarmić, ale hojność filantropów skutecznie blokują przepisy, głównie podatkowe. Fiskus żąda 22 procent podatku od przekazanego daru. Z powodu tak dużego haraczu większość firm nie decyduje się na działalność charytatywną. Cierpią na tym najmłodsi.
- Duża część żywność marnuje się. Firmy wolą wyrzucić ją na śmietnik, żeby nie mieć problemu z watem, niż nakarmić głodne dzieci - mówi Tomasz Schimanek z Akademii Rozwoju Filantropii.
Co trzecie dziecko w Polsce wychodzi z domu bez śniadania. Fundacja Polsat i Firma Danone stworzyły program "Podziel się posiłkiem". Wspólnie walczą ze zjawiskiem niedożywienia wśród dzieci. W tym roku w ramach programu "Podziel się Posiłkiem" wraz z Bankami Żywności zorganizowano wielką zbiórkę żywności do tira. W najbliższą sobotę tir będzie gościł w Tczewie.*
* skrót materiału
Reporter: Karolina Miklewska Telewizja Polsat)