Mobbing na poczcie w Szamotułach?
Renata Jankowiak przez 18 lat pracowała na poczcie w Szamotułach koło Poznania. Była listonoszką. W lutym 2004 roku została zwolniona z pracy. Powód? Raczej zaskakujący: udział w castingu do kabaretu.
Pani Renata, jako działaczka związkowa walczyła o prawa listonoszy. Twierdzi, że Poczta Polska w Szamotułach naruszała prawa pracowników.
Jak twierdzi nasza rozmówczyni oprócz fałszowania godzin pracy, dyrekcja poczty nałożyła na listonoszy inne nakazy. Przymusową sprzedaż towarów za 300zł miesięcznie. Nie są to tylko znaczki pocztowe czy koperty.
Obowiązek dotyczył wszystkich pracowników poczty - także listonoszy. Normy były bardzo wyśrubowane. I każdy musiał je wykonać. Oznacza to, że listonosze muszą sprzedać towar za przynajmniej 300 zł. Kiedy pracownik nie wykonywał zaleceń, automatycznie znajdował się na liście do zwolnienia.
Szamotulscy Listonosze nie chcą rozmawiać o tym, ile musza sprzedać towaru oraz jak są traktowani przez kierownictwo.
Kiedy czekaliśmy na listonoszy pod budynkiem poczty w Szamotułach kierowniczka zmiany poczty nasłała na nas policję .
Reporter: Paulina Łosiewicz (Telewizja Polsat)
Jak twierdzi nasza rozmówczyni oprócz fałszowania godzin pracy, dyrekcja poczty nałożyła na listonoszy inne nakazy. Przymusową sprzedaż towarów za 300zł miesięcznie. Nie są to tylko znaczki pocztowe czy koperty.
Obowiązek dotyczył wszystkich pracowników poczty - także listonoszy. Normy były bardzo wyśrubowane. I każdy musiał je wykonać. Oznacza to, że listonosze muszą sprzedać towar za przynajmniej 300 zł. Kiedy pracownik nie wykonywał zaleceń, automatycznie znajdował się na liście do zwolnienia.
Szamotulscy Listonosze nie chcą rozmawiać o tym, ile musza sprzedać towaru oraz jak są traktowani przez kierownictwo.
Kiedy czekaliśmy na listonoszy pod budynkiem poczty w Szamotułach kierowniczka zmiany poczty nasłała na nas policję .
Reporter: Paulina Łosiewicz (Telewizja Polsat)