Nieuczciwi pośrednicy pracy
Praca za granicą to dla wielu polskich pielęgniarek jedyna możliwość podjęcia pracy zarobkowej w swoim zawodzie i zarobienia godnych pieniędzy. Pani Iwona z Dąbrowy Górniczej musiała zapłacić pośrednikowi ponad 1000 zł za naukę języka i załatwienie wszystkich formalności. Miała wyjechać do Włoch.
Firma jednak zawiodła. Pani Iwona zamiast pracować w charakterze pielęgniarki została zatrudniona jako salowa. Dlaczego? Bo do Włoch nie dotarły wszystkie wymagane dokumenty.
Z wyjazdu do Włoch chciała skorzystać również pani Małgorzata. Agencja pośrednictwa pracy zaproponowała pani Małgorzacie wyjazd do Włoch ale do pracy na czarno. Już na miejscu miała otrzymać legalna propozycję.
Pielęgniarki interweniowały u polskiego pośrednika pracy. Nie dawało to żadnych efektów. Odpowiedź wciąż była taka sama: cierpliwie czekać.
Pielęgniarki wróciły do kraju. We Włoszech nie dostały legalnej pracy. Pani Iwona i pani Małgorzata korzystały z tej samej agencji pośrednictwa pracy dla pielęgniarek w Tychach.
Chcemy porozmawiać z szefem tej agencji. Z ukrytą kamerą idziemy do jej siedziby. Tym razem w Katowicach.
Dla pani Iwony wyjazd ma dodatkowe konsekwencje. Musi zapłacić pośrednikowi za to, że nie zgodziła się pracować jako salowa i wróciła do Polski.
O działalności tej agencji informujemy Ministerstwo Gospodarki i Pracy. Pokazujemy umowę, którą podpisują pielęgniarki.
Urzędy jednak nie śpieszą się do kontroli. Zatem firmy, które "nie dostarczają na czas dokumentów" ciągle będą miały swoich klientów. Tak jak panią Iwonę, która nie kryje żalu.
Reporter:Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)