Poseł Jagiełło - dyrektorem
O byłym pośle, działaczu SLD - Andrzeju Jagielle - znowu stało się głośno. Wczoraj w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie zapadł wyrok w sprawie słynnego przecieku starachowickiego. Jagiełło - jeden z trzech, obok Henryka Długosza i Zbigniewa Sobotki, skazanych w tej aferze - trafi na rok do więzienia. Tym samym zwolni nie lada posadę, którą kilka tygodni temu zaproponował mu prezydent Starachowic.
Andrzej Jagiełło jest absolwentem Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR, sprawował wiele funkcji: był sekretarzem PZPR, radnym sejmiku województwa. W 2001 roku został wybrany na posła.
W sierpniu tego roku Jagiełło zakończył swoją służbę państwu jako poseł. I z ciążącym już na nim wyrokiem postanowił służyć państwu dalej - jako dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zresztą był już nim zanim został posłem.
Ponowne objęcie stanowiska dyrektora zaoferował Jagielle jego partyjny kolega - Sylwester Kwiecień - Prezydent Starachowic.
Poseł Jagiełło zgodnie z obowiązującymi przepisami miał prawo po skończeniu kadencji Sejmu wrócić do pracy. Nie musiał jednak wracać na stanowisko dyrektora. Prezydent miasta mógł zaoferować skompromitowanemu politykowi inne, równorzędne, lecz mniej eksponowane stanowisko.
Okazuje się także, że umowa o pracę z byłym posłem mogła zostać rozwiązana. Tymczasem prezydent Starachowic długo zapewniał nas o tym, że nie było sposobu na to, by pozbawić skazanego dyrektorskiego stołka.
Krakowski Sąd Apelacyjny wydał wczoraj prawomocny wyrok. Były poseł Andrzej Jagiełło swoją pasję pomagania biednym będzie musiał realizować poza gabinetem dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Trafi bowiem za kratki na rok. Prezydent Starachowic będzie więc musiał znaleźć nowego kandydata na stanowisko szefa MOPS- u. Czy tym razem lepiej wywiąże się z tego zadania?
Reporterzy: Magdalena Dercz, Tomasz Szczykutowicz