Śmierć wcześniaka. Wina pielęgniarek?

Śmierć wcześniaka. Wina pielęgniarek?

Zdjęcia wcześniaków zrobiły w sierpniu pielęgniarki Beata K. i Karina T. w czasie nocnej zmiany w Górnośląskim Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Katowicach. Wcześniaki wyciągane były z inkubatorów i... wkładane do kieszeni pielęgniarki.

Dwa tygodnie temu fotografie przekazał prasie pracownik laboratorium fotograficznego. Już tego samego dnia sprawą zajęła się katowicka prokuratura, a kilka dni później obie kobiety zostały dyscyplinarnie wyrzucone z pracy.

Pielęgniarki, które w taki sposób "zabawiały" się na nocnym dyżurze, zostały przesłuchane. Obu kobietom prokurator postawił zarzuty z artykułu 160 kodeksu karnego.  

To było dwa tygodnie temu. Przez ten czas prokurator prowadził dochodzenie w sprawie ustalenia tożsamości noworodka ze zdjęć. Ekspertom udało się odczytać z tabliczki na fotografowanym inkubatorze cztery końcowe litery nazwiska.

Mateusz Krawczyk urodził się w 26 tygodniu ciąży w Bytomiu. Od razu trafił na oddział intensywnej terapii w Śląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki. Kilka dni później został przewieziony na oddział patologii noworodka i to wtedy prawdopodobnie padł ofiarą "zabaw" pielęgniarek.

W czasie pobytu na oddziale patologii noworodka stan zdrowia Mateusza nagle drastycznie się pogorszył. Dziecko zostało z powrotem przewiezione na oddział intensywnej terapii.

Wczoraj byliśmy u rodziców Mateusza. Matka dziecka, Barbara Krawczyk, opowiadała nam o swoim szoku, gdy zobaczyła w gazetach zdjęcia z noworodkiem.

Podczas naszej rozmowy do matki Mateusza zadzwonili lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Okazało się, że Mateusz zmarł. Rodzice dziecka są w szoku. Do końca wierzyli, że ich syn będzie żył.

Reporter: Karolina Milewska kmiklewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)