Ofiara kaleką - napastnik nie płaci

Ofiara kaleką - napastnik nie płaci

Kilkanaście lat temu Krzysztof Wysocki otrzymał potężny cios w głowę, przez który do końca życia będzie kaleką. Napastnikiem okazał się jego znajomy, Daniel S. Zgodnie z wyrokiem sądu mężczyzna powinien zapłacić swojej ofierze 130 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 300 złotych miesięcznej renty. Niestety, Daniel S. wyzbył się majątku na rzecz rodziny. Komornik jest bezradny.

Jest sierpień 1995 roku: Krzysztof Wysocki wraca wieczorem do domu. Ostre uderzenie w głowę zbija go z nóg. Cios zadaje kolega z sąsiedniej ulicy - Daniel S. Podobno sprawca się myli. Miał uderzyć kogoś innego.

Krzysztof Wysocki przeszedł kilka operacji czaszki. Półtora miesiąca był nieprzytomny. A potem przyszły powikłania: niedowład lewej strony ciała, wodogłowie i padaczka pourazowa. Sąd uznał Daniela S. winnym i wymierzył karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Tak więc jedyną karą mogło być odszkodowanie, które Daniel S. miał wypłacić panu Krzysztofowi.  

- Zasądzono na rzecz powoda 130 tys. zł odszkodowania oraz 300 zł renty. Pieniądze miał płacić Daniel S. - informuje Joanna Kitłowska-Moroz z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

- Chłopak zdążył się wyzbyć całego majątku jeszcze w trakcie trwania procesu. Sporządził intercyzę pomałżeńską. Wcześniej prowadził działalność gospodarczą - mówi Henryk Wysocki, ojciec Krzysztofa.

Daniel S. jeszcze w trakcie procesu był współwłaścicielem restauracji w centrum Międzyzdrojów. W 1998 roku wyzbył się swoich udziałów. Choć teraz lokal formalnie należy do jego brata, prowadzi go żona Daniela S. On również jest tam stałym bywalcem. Tam właśnie zastała go nasza reporterka, której bezrobotny Daniel S. udzielił kilka rad o biznesie.

- W zimie tutaj się nie przeżyje. Trzeba mieć kasę na wypranie. Ten lokal ma stać przez pół roku, bo to taki średni interes w sumie - mówi Daniel S.

Mężczyzna żali się, że nie ma z czego zapłacić odszkodowania Krzysztofowi Wysockiemu. Mówi, że mieszka kątem u brata, a samochód, którym jeździ, jest własnością żony. Przekonuje, że bezrobotny i ma połamany kręgosłup.

- Z czego mam zapłacić, jak mam na utrzymaniu dwójkę dzieci? - pyta Daniel S.

We wrześniu 2008 roku komornik sądowy umarza postępowanie egzekucyjne wobec Daniela S., bo nie widzi możliwości ściągnięcia należności na rzecz Krzysztofa Wysockiego.

- Przeprowadziliśmy bardzo dużo czynności. Mężczyzna był sprawdzany na wszystkie sposoby, kilka razy. Bezskutecznie - usłyszeliśmy w biurze komornika Sądu Rejonowego w Świnoujściu.

- Krzysiek ma całe życie zniszczone. On już nie założy rodziny. A tamten uchyla się od odpowiedzialności. Lokal prowadzi, a nic nie ma na siebie - mówi Izabela Kubeł, synowa państwa Wysockich.

Wysoccy złożyli do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Jednak prokuratorzy ze Świnoujścia nie dali wiary, że Daniel S. świadomie wyzbył się majątku i postępowanie umorzono.

- Nie ma sprawiedliwości, nie wierzę już w nią - podsumowuje Krystyna Wysocka, matka Krzysztofa.*

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)