Oni podzielili się posiłkiem

Oni podzielili się posiłkiem

Prawie trzydzieści procent dzieci w Polsce jest niedożywionych. Przez brak pracy lub niezaradność, dorośli nie są wstanie zapewnić im pożywienia. Naprzeciw tak dramatycznej sytuacji wyszedł Roman Hyczko - dyrektor Szkoły Podstawowej Szylenach, który postanowił dożywiać swoich podopiecznych. Zaczęło się od zbierania i sadzenia warzyw w ogródku. Z czasem do akcji przyłączył się pan Wojciech Hołownia, rolnik, który nie szczędzi darów dla szkoły. Dzięki nim dzieci mają co jeść.

Tereny popegerowskie, okolice Braniewa. Biedne wioski, opuszczone domy. Tam bezrobocie dotyka prawie każda rodzinę. Alkoholizm często rodzi patologie, a ludziom brakuje środków do życia. Z tak trudną rzeczywistością muszą zmierzyć się nie tylko dorośli, ale i dzieci.

- Jest to dosyć specyficzne środowisko i trudno zrozumieć ludzi, którzy nie mieli z nim kontaktu. Wcześniej było inaczej, ci ludzie mieli opiekę, ale zmiany spowodowały, że zaczął liczyć się pieniądz i ludzie zostali odstawieni na bok - wyjaśnia Wojciech Hołownia, który pomaga w dożywianiu dzieci.  

Niestety, trudna sytuacja materialna pociąga za sobą ogromny problem - niedożywienia u dzieci. Te wstydzą się mówić o swoim głodzie.

- Ludzie nie chcą mówić o swojej biedzie, tym bardziej dzieci. Miały zadawane pytania: Czy jesteś głodny? Odpowiadały wymijająco - mówi Roman Hyczko, dyrektor Szkoły Podstawowej w Szylenach.

Trudna sytuacja niedożywienia dzieci stała się kilkanaście lat temu wyzwaniem dla pana Romana Hyczko - dyrektora Szkoły Podstawowej w Szylenach. Wszystko zaczęło się od... ogródka.

- Założyliśmy szkolny ogródek i tam nauczyciele i uczniowie wspólnie kisili kapustę, gromadziliśmy warzywa, również braliśmy udział w akcjach zarobkowych np. zbieraliśmy ziemniaki i za to otrzymywaliśmy je bezpłatnie - opowiada Roman Hyczko, dyrektor Szkoły Podstawowej w Szylenach.

Ale to nie koniec. Pan Roman szukał dalej. Sponsorów, ludzi którzy zechcieliby wspomóc szkołę w dożywianiu dzieci . I udało się. Jednym z wielu stał się pan Wojciech Hołownia. Rolnik, biznesmen - jak mówią mieszkańcy - człowiek o wyjątkowym sercu.

- To niezwykle energiczny człowiek, doskonały rolnik, który rozumie problemy ludzi, wśród których żyje. Jest specjalistą w produkcji marchwi i co rok daje nam dwie przyczepy marchwi - opowiada Roman Hyczko, dyrektor Szkoły Podstawowej w Szylenach.

Dzięki takim ludziom jak pan Roman i pan Wojciech, którzy wyszli z inicjatywą by pomóc niedożywionym dzieciom w szkole, w Szylenach wszystkie dzieci dostają ciepły posiłek. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)