"Podziel się posiłkiem"
Wraca program "Podziel się posiłkiem". Organizatorzy akcji już po raz piąty wyruszyli w Polskę zbierać żywność dla głodnych dzieci. Ich rodzice nie są w stanie zapewnić im opieki. Najbiedniejszym pomaga także Pogotowie Społeczne w Poznaniu. Streetworkerzy z ośrodka dokarmiają dorosłych i dzieci. Dają im też schronienie.
Kornelia Piotrowska jest streetworkerką czyli wolontariuszką pracującą z bezdomnymi, w Pogotowiu Społecznym w Poznaniu. Problem niedożywienia nie jest jej obcy. W centrum Poznania obok bogatych domów, wystaw sklepowych pani Kornelia codziennie spotyka bezdomnych i co najgorsze - pozostawione dzieci .
- Kiedyś zimą rozdawaliśmy posiłki i w rejonie torów przyszło kilka matek z dziećmi, jedna nawet z kilkumiesięcznym dzieckiem w wózku - opowiada Kornelia Piotrowska, streetworker z Pogotowia Społecznego w Poznaniu.
Bezdomnym, a nawet całym rodzinom udaje się pomóc. Wtedy trafiają do pogotowia społecznego. Niektórzy o pomoc ośrodka proszą sami.
- Nasze działanie skierowane są przede wszystkim do osób bezdomnych, które nie mają gdzie mieszkać, są uzależnieni albo trudno im się odnaleźć w świecie - mówi Beata Benyskiewicz z Pogotowia Społecznego w Poznaniu.
Jednymi z wielu, którzy otrzymali pomoc w pogotowiu są państwo Marcinkowscy. Mają trójkę małych dzieci. Prawie nigdy nie zaznali życia w rodzinnym domu. Ich los to wieczne tułanie od ośrodka do ośrodka. Nie był im obcy problem niedożywienia.
- Opuściłam dom rodziców i zostałam kompletnie sama, można powiedzieć na ulicy. Wszystkiego musiałam dorabiać się od początku - wspomina Danuta Marcinkowska, która mieszka w Pogotowiu Społecznym w Poznaniu.
Pani Edyta, podobnie jak państwo Marcinkowscy mieszka w ośrodku z dwuletnią córką Amelią. To dla niej ratunek i wsparcie bez którego trudno byłoby jej żyć.
- Gdybym nie poznała tych ludzi, którzy mi pomogli, to nie wiem jakby się to skończyło. Byłam załamana, bo zostałam całkiem sama - mówi Edyta Bartuszewska, mieszkanka Pogotowia Społecznego w Poznaniu.
Pogotowie społeczne dla samotnych, rodzin i dzieci to nie tylko schronienie, ale i szkolenia, kursy. Są tu tacy jak pani Elżbieta - była alkoholiczka. Tu nie tylko otrzymała pomoc, ale i pracę.
- Mogło być tak, że gdybym tu nie trafiła, to odebrano by mi dzieci, bo nie miały co jeść - mówi Elżbieta Papczyńska.
Integracja rodzin w ośrodku jest niezmiernie ważna. Na przykład dożywianie nie jest tylko gestem. To nie tylko posiłek, ale i nauka jak ten posiłek przygotować. Dzięki wsparciu firmy Danone stało się to łatwiejsze.
- Pogotowie społeczne otrzymało grant w ramach konkursu "Masz pomysł - Podziel się posiłkiem!" za to, że miało świetny pomysł jak pomagać głodnym i to na co dzień - mówi Przemysław Pohrybieniuk, członek zarządu firmy Danone.
Pogotowie społeczne w Poznaniu jest bardzo dobrym przykładem, jak wyjść naprzeciw bezdomności, która pociąga za sobą głód i to nie tylko dorosłych, ale i dzieci. Wystarczyła dobra wola kilkunastu ludzi, by to co innym wydaje się niemożliwe stało się rzeczywiste. Nadal jednak pozostaje wiele dzieci, które czekają choć na kromkę chleba.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)
- Kiedyś zimą rozdawaliśmy posiłki i w rejonie torów przyszło kilka matek z dziećmi, jedna nawet z kilkumiesięcznym dzieckiem w wózku - opowiada Kornelia Piotrowska, streetworker z Pogotowia Społecznego w Poznaniu.
Bezdomnym, a nawet całym rodzinom udaje się pomóc. Wtedy trafiają do pogotowia społecznego. Niektórzy o pomoc ośrodka proszą sami.
- Nasze działanie skierowane są przede wszystkim do osób bezdomnych, które nie mają gdzie mieszkać, są uzależnieni albo trudno im się odnaleźć w świecie - mówi Beata Benyskiewicz z Pogotowia Społecznego w Poznaniu.
Jednymi z wielu, którzy otrzymali pomoc w pogotowiu są państwo Marcinkowscy. Mają trójkę małych dzieci. Prawie nigdy nie zaznali życia w rodzinnym domu. Ich los to wieczne tułanie od ośrodka do ośrodka. Nie był im obcy problem niedożywienia.
- Opuściłam dom rodziców i zostałam kompletnie sama, można powiedzieć na ulicy. Wszystkiego musiałam dorabiać się od początku - wspomina Danuta Marcinkowska, która mieszka w Pogotowiu Społecznym w Poznaniu.
Pani Edyta, podobnie jak państwo Marcinkowscy mieszka w ośrodku z dwuletnią córką Amelią. To dla niej ratunek i wsparcie bez którego trudno byłoby jej żyć.
- Gdybym nie poznała tych ludzi, którzy mi pomogli, to nie wiem jakby się to skończyło. Byłam załamana, bo zostałam całkiem sama - mówi Edyta Bartuszewska, mieszkanka Pogotowia Społecznego w Poznaniu.
Pogotowie społeczne dla samotnych, rodzin i dzieci to nie tylko schronienie, ale i szkolenia, kursy. Są tu tacy jak pani Elżbieta - była alkoholiczka. Tu nie tylko otrzymała pomoc, ale i pracę.
- Mogło być tak, że gdybym tu nie trafiła, to odebrano by mi dzieci, bo nie miały co jeść - mówi Elżbieta Papczyńska.
Integracja rodzin w ośrodku jest niezmiernie ważna. Na przykład dożywianie nie jest tylko gestem. To nie tylko posiłek, ale i nauka jak ten posiłek przygotować. Dzięki wsparciu firmy Danone stało się to łatwiejsze.
- Pogotowie społeczne otrzymało grant w ramach konkursu "Masz pomysł - Podziel się posiłkiem!" za to, że miało świetny pomysł jak pomagać głodnym i to na co dzień - mówi Przemysław Pohrybieniuk, członek zarządu firmy Danone.
Pogotowie społeczne w Poznaniu jest bardzo dobrym przykładem, jak wyjść naprzeciw bezdomności, która pociąga za sobą głód i to nie tylko dorosłych, ale i dzieci. Wystarczyła dobra wola kilkunastu ludzi, by to co innym wydaje się niemożliwe stało się rzeczywiste. Nadal jednak pozostaje wiele dzieci, które czekają choć na kromkę chleba.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)