Sąd pomagał okradać?
Cztery lata temu Wacław Rogiński - przedsiębiorca ze Słupska wygrał licytację willi - zajętej przez sądowego komornika. Natychmiast przelał całą kwotę - 100 tysięcy złotych - na konto Sądu Rejonowego. Jednak nieruchomość dostał dopiero po prawie czterech latach.
Przez cztery lata willa, za którą pan Wacław zapłacił żywą gotówką, zamieniła się w ruinę. Przez cztery lata z nieruchomości - pod czujnym okiem Sądu Rejonowego w Słupsku - zniknęły drzwi, piec, schody, a nawet płyty chodnikowe.
To, co zniknęło z willi znalazło się na posesji? ojca nadzorcy wyznaczonego przez Sąd do opieki nad nieruchomością. Jej właściciel nie chciał z nami rozmawiać.
Właścicielem posesji, jest ojciec nadzorcy wyznaczonego przez Sąd do opieki nad nieruchomością. Rzeczy z willi pana Wiesława odnalazła tu policja.
Sąd Rejonowy w Słupsku miał obowiązek rozliczania zarządcy i komornika, z tego jak dbają o nieruchomość sądową. Kodeks postępowania cywilnego mówi jasno:
Art. 937. § 1. Zarządca składa sądowi w wyznaczonych terminach co najmniej raz w roku oraz po ukończeniu zarządu sprawozdania ze swych czynności, jak również udokumentowane sprawozdania rachunkowe.
Sąd nie odebrał ani jednego sprawozdania ani od zarządcy, ani komornika.
Zrozpaczony przedsiębiorca zwrócił się do Ministerstwa Sprawiedliwości. Departament Sądów Powszechnych zajął się sprawą i przyznał rację panu Wacławowi.
Mimo to, sędzia który nie dopilnował swoich obowiązków nie poniósł żadnych konsekwencji. Wręcz przeciwnie. Dotychczas pracował Sądzie Rejonowym w Słupsku. Dziś pracuje już w Sądzie Okręgowym.
Wobec zarządcy nieruchomości nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Wobec komornika nie wyciągnięto ich także. Jedynym winnym okazał się nagle pan Wacław. Być może to zbieg okoliczności. Sędzia , który te konsekwencje mógłby wyciągnąć jest bratem rodzonym komornika (wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku Krzysztof Ciemnoczołowski). Na razie więc jedynym winnym jest tylko pan Wacław.
Wacław Rogiński jest oskarżony o zniesławienie sędziego. Po 4 latach gehenny w słupskich sądach i prokuraturze, założył sprawę przeciwko Skarbowi Państwa. W tym czasie wartość willi, którą kupił za gotówkę od Sądu Rejonowego w Słupsku spadła o połowę.
Autor: Małgorzata Suchocka, Łukasz Kurtz (Telewizja Polsat)
To, co zniknęło z willi znalazło się na posesji? ojca nadzorcy wyznaczonego przez Sąd do opieki nad nieruchomością. Jej właściciel nie chciał z nami rozmawiać.
Właścicielem posesji, jest ojciec nadzorcy wyznaczonego przez Sąd do opieki nad nieruchomością. Rzeczy z willi pana Wiesława odnalazła tu policja.
Sąd Rejonowy w Słupsku miał obowiązek rozliczania zarządcy i komornika, z tego jak dbają o nieruchomość sądową. Kodeks postępowania cywilnego mówi jasno:
Art. 937. § 1. Zarządca składa sądowi w wyznaczonych terminach co najmniej raz w roku oraz po ukończeniu zarządu sprawozdania ze swych czynności, jak również udokumentowane sprawozdania rachunkowe.
Sąd nie odebrał ani jednego sprawozdania ani od zarządcy, ani komornika.
Zrozpaczony przedsiębiorca zwrócił się do Ministerstwa Sprawiedliwości. Departament Sądów Powszechnych zajął się sprawą i przyznał rację panu Wacławowi.
Mimo to, sędzia który nie dopilnował swoich obowiązków nie poniósł żadnych konsekwencji. Wręcz przeciwnie. Dotychczas pracował Sądzie Rejonowym w Słupsku. Dziś pracuje już w Sądzie Okręgowym.
Wobec zarządcy nieruchomości nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Wobec komornika nie wyciągnięto ich także. Jedynym winnym okazał się nagle pan Wacław. Być może to zbieg okoliczności. Sędzia , który te konsekwencje mógłby wyciągnąć jest bratem rodzonym komornika (wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku Krzysztof Ciemnoczołowski). Na razie więc jedynym winnym jest tylko pan Wacław.
Wacław Rogiński jest oskarżony o zniesławienie sędziego. Po 4 latach gehenny w słupskich sądach i prokuraturze, założył sprawę przeciwko Skarbowi Państwa. W tym czasie wartość willi, którą kupił za gotówkę od Sądu Rejonowego w Słupsku spadła o połowę.
Autor: Małgorzata Suchocka, Łukasz Kurtz (Telewizja Polsat)