Według ubezpieczyciela "nie żyje"
Pan Ryszard Glembin z Bożego koło Mrągowa według ubezpieczyciela nie żyje. Niedawno żona pana Ryszarda została o tym poinformowana przez PZU. Sęk w tym, że pan Ryszard, choć przeszedł poważną chorobę - dziś ma się dobrze. No, może nie całkiem. Przeżył szok po tym, jak się dowiedział się o swojej śmierci i teraz leczy skołatane nerwy.
Pan Ryszard Glembin z Bożego koło Mrągowa choruje od kilkunastu lat. Najpierw przeszedł udar mózgu, ostatnio przeżył stan przedzawałowy. Dwa lata temu żona pana Ryszarda zdecydowała się ubezpieczyć męża w PZU od następstw nieszczęśliwych wypadków.
Po nawrocie choroby i pobycie w szpitalu Ryszard Glembin postanowił starać się o odszkodowanie ze swojej polisy. Jak sam przyznaje dla niego każdy grosz się liczy więc pieniądze z polisy bardzo by mu się przydały. Tym bardziej, że na lekarstwa wydaje coraz więcej. Niezbędne dokumenty złożył u ubezpieczyciela, a miesiąc temu zgłosił się na komisję lekarską w Mrągowie.
W piśmie zaadresowanym do żony pana Ryszarda, ubezpieczyciel napisał między innymi: "Odpowiadając na Pani roszczenie dotyczące wypłaty świadczenia z ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków w związku ze śmiercią w dniu 1 października 2005 r. Pani Męża Ryszarda, z przykrością informujemy, że sprawa ta nie może być załatwiona pozytywnie".
W Inspektoracie PZU w Mrągowie, gdzie składane były dokumenty nie chciano nam powiedzieć kto i dlaczego uśmiercił pana Ryszarda. Staramy się więc czegoś dowiedzieć w inspektoracie w Kętrzynie, gdzie zawarta była polisa. Poszliśmy tam wspólnie z uśmierconym mężczyzną.
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
Po nawrocie choroby i pobycie w szpitalu Ryszard Glembin postanowił starać się o odszkodowanie ze swojej polisy. Jak sam przyznaje dla niego każdy grosz się liczy więc pieniądze z polisy bardzo by mu się przydały. Tym bardziej, że na lekarstwa wydaje coraz więcej. Niezbędne dokumenty złożył u ubezpieczyciela, a miesiąc temu zgłosił się na komisję lekarską w Mrągowie.
W piśmie zaadresowanym do żony pana Ryszarda, ubezpieczyciel napisał między innymi: "Odpowiadając na Pani roszczenie dotyczące wypłaty świadczenia z ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków w związku ze śmiercią w dniu 1 października 2005 r. Pani Męża Ryszarda, z przykrością informujemy, że sprawa ta nie może być załatwiona pozytywnie".
W Inspektoracie PZU w Mrągowie, gdzie składane były dokumenty nie chciano nam powiedzieć kto i dlaczego uśmiercił pana Ryszarda. Staramy się więc czegoś dowiedzieć w inspektoracie w Kętrzynie, gdzie zawarta była polisa. Poszliśmy tam wspólnie z uśmierconym mężczyzną.
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)