Więzienie dla oprawców psa
Zakończył się proces trzech mężczyzn z Lipnicy Małej, którzy wlekli za samochodem przywiązanego psa. Zwierzęciu urwała się głowa. Sąd skazał Piotra K. na rok więzienia, a jego dwóch sąsiadów na 10 miesięcy. Tak surowe wyroki dla oprawców zwierząt to w Polsce rzadkość.
Pierwszy raz o tej sprawie opowiadaliśmy w grudniu 2010 roku. Udało nam się porozmawiać z mężczyznami.
- Krzysiek wziął głowę do bagażnika, a ja zakopałem ją później. Reszty ciała nie znaleźliśmy. Przypuszczałem, że to się wyda. Jechał za nami jakiś człowiek, który widział, jak odpinam tę głowę - opowiadał Piotr K., oprawca psa.
Obecni byliśmy także na procesie mężczyzn.
- Ze szczególnym okrucieństwem uśmiercili psa rasy husky będącego własnością Wojciecha B. Przywiązali go linką holowniczą do samochodu i ciągnęli - mówiła podczas procesu Urszula Luberda z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
- Byliśmy pijani i tak głupio wyszło, że zabiliśmy tego psa. Po prostu zapierał się albo mógł za coś się zahaczyć i urwało mu tą głowę. Nie chcieliśmy tego - przekonywał Piotr K.
Wielokrotnie w Interwencji pokazywaliśmy bestialstwo wobec zwierząt. Niestety, tylko nieliczne sprawy kończyły się więzieniem.
- Pies stał przywiązany i nie mógł właściwie usiąść. Był obolały, miał wyrwaną przednią nogę i strasznie wył - opowiadał Jerzy Łojko, który znalazł potrąconego przez pociąg psa. Zwierzę konało przez kilka godzin. Jego właściciel tłumaczył, że przez ten czas szukał pomocy.
Z kolei Anglik Steven D. hodował w Polsce konie. Na jego pastwiskach znaleziono jedenaście martwych zwierząt. Jednego źrebaka cudem uratowano. Zwierzę nie miało nawet siły samodzielnie stać.
15 lipca 2008 roku w Jankowicach Rybnickich 50-letni sadysta utopił w beczce rocznego kotka. Na oczach swojej 6-letniej wnuczki.
Głośno było również o czwórce turystów z Lubawy w województwie warmińsko- mazurskim, którzy zabili półtorarocznego niedźwiedzia. Zwierzę nie przeżyło swojej pierwszej zimy bez matki. Wszystko przez to, że miś nie nauczył się jeszcze nieufności do ludzi i wszedł na szlak turystyczny.
- Liczba spraw, które wpływają do sądów w sprawie maltretowania zwierząt od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie. Średnio jest ich około 500 - informuje Joanna Dębek z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Każdego roku za maltretowanie zwierząt trafia do więzienia średnio 10 osób.
Wracamy na salę sądową. W napięciu czekamy na wyrok.
- Wymierzam Piotrowi K. karę roku pozbawienia wolności. Także Wojciecha B. i Krzysztofa T. uznaję za winnych i wymierzam im kary po 10 miesięcy pozbawienia wolności - ogłosił wyrok sędzia Aleksander Jędryka.
- Cieszymy się, że oni pójdą do więzienia, ale kara jest za niska. Osoba, która urywa psu głowę na pewno przez 10 miesięcy nie odczuje tego, że została za coś ukarana - uważa Karolina Maciejewska, jedna z pomysłodawczyń petycji sprawie ukarania zabójców psa.*
* skrót materiału
Reporterki: Małgorzata Frydrych, Iza Kondracka
mfrydrych@polsat.com.pl