Bestialski mord w Płońsku
Radka Dąbrowskiego napadnięto i brutalnie pobito. Zmarł w szpitalu. Policja już po kilku dniach zatrzymała bandytów. Sprawcy szybko jednak odzyskali wolność.
Brutalne morderstwo miało miejsce kilka tygodni temu w Płońsku. Dwudziestosiedmioletni Radek mimo natychmiastowej operacji nie miał szans na przeżycie. Po kilku dniach zmarł w szpitalu.
- Lekarz powiedział, że jeszcze nie widział tak zmasakrowanej czaszki. Kazał przygotować się na najgorsze - mówi Barbara Dąbrowska, matka Radka.
Przed śmiercią Radek zdążył jednak powiedzieć rodzinie kim byli oprawcy. To jego rówieśnicy - Marcin B. pseud. "Balas", Paweł P. pseud. "Paszyniak" i Sebastian S. pseud. "Sebo". Radek nie powiedział jednak tego policji. Zrobiła to jego matka.
Według rodziny i znajomych zamordowanego, to przez zaniedbania płońskiej policji i prokuratury mordercy nadal są wolni. Najbliżsi chłopaka twierdzą, że zbagatelizowano sprawę, bowiem jeden z podejrzanych jest synem byłego policjanta. Już po kilku dniach funkcjonariusze zatrzymali bandytów. Niestety sprawcy szybko odzyskali wolność. Powód? Ich wątpliwe alibi i brak wystarczających dowodów winy. Uchybienia w pracy organów ścigania są zastanawiające. Mimo licznych świadków zdarzenia, z nikim nie przeprowadzono konfrontacji, nie pokazano zdjęć podejrzanych.
Matka zamordowanego twierdzi, że jednego z podejrzanych policjanci w ogóle nie przesłuchali. Obecnie wszyscy znajdują się na wolności. Najbliżsi Radka są wstrząśnięci postępowaniem prokuratury i policji.
Pani Barbara żąda sprawiedliwości. Chce żeby mordercy jej syna ponieśli jak najwyższą karę. Minister Sprawiedliwości zajął się tą sprawą. Dzięki naszej interwencji zmienił kwalifikację czynu z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo. Za to sprawcom grozi nawet dożywocie.*
*skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher (Telewizja Polsat)