Bez dłoni, bez odszkodowania

Bez dłoni, bez odszkodowania

Stracił dłoń, ale nie dostał odszkodowania. Krystian Trybulski obsługiwał przekrawarkę do forniru. Maszyna obcięła mu lewą dłoń. Nie dostał renty. ZUS nie wypłacił mu też odszkodowania. Uznał, że za wypadek odpowiedzialny jest sam poszkodowany. Zakład oparł się na opinii pracodawcy i ekspertyzie Inspektoratu Pracy. Tymczasem, w wywiadzie udzielonym naszej redakcji, bydgoski Inspektorat Pracy daleki był od stanowiska ZUS-u.

Pan Krystian z zawodu jest stolarzem. Pracował w zakładzie produkującym panele. Tam doszło do wypadku. Choć minął rok, nikt nie potrafi jednoznacznie wyjaśnić, dlaczego potężne noże gilotyny odcięły mu lewą dłoń.

Wypadkiem zajęła się prokuratura. Tego samego dnia na miejscu zjawili się Inspektorzy Pracy. Maszynę sprawdzali również biegli. Nikt nie znalazł żadnych usterek. Wtedy postawiono hipotezę - maszyna była obsługiwana w nieprawidłowy sposób.  

Tymczasem w nieoficjalnych rozmowach z pracownikami zakładu usłyszeliśmy, że z maszyną były problemy. W dniu, w którym zdarzył się wypadek, nie można było jej uruchomić. Jednak inspektorzy pracy nie usłyszeli tych opinii. Dlaczego? Bo wszyscy się boją mówić.

ZUS twierdzi, że odszkodowania nie wypłacił, bo oparł się na opinii pracodawcy i ekspertyzie Inspektoratu Pracy. Tymczasem ani bydgoski Inspektorat Pracy ani pracodawca nie chcieli jednoznacznie oceniać przyczyn wypadku.

- Z naszych ustaleń wynika, że winę za wypadek ponosi pracodawca. Nie było właściwego nadzoru nad pracownikami i przeszkolenia ich. To wskazuje na nieprzestrzeganie przepisów pracy przez pracodawcę - mówi Grzegorz Łukaszewski, nadinspektor pracy w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Bydgoszczy

Krystian Trybulski został pozbawiony jakiejkolwiek pomocy. Wciąż jednak walczy. Wystąpił nawet na drogę cywilną przeciwko ZUS - owi i pracodawcy. Wierzy, że uda mu się dostać odszkodowanie.*

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska mslawinska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)