Brat zabił brata
Zabił, jak mówi, by oszczędzić mu cierpienia. Krzysztof K. udusił swojego brata, Rafała K. Twierdzi, że planował wyjazd i nie chciał, by osamotnionemu bratu było źle. Krzysztof K. przyznał się do winy. Nie wiadomo czy w zbrodni pomagali mu rodzice. Za mataczenie i zacieranie śladów zostali tymczasowo aresztowani.
Kilkanaście dni temu mieszkańcami Rudy Śląskiej wstrząsnęła wiadomość o brutalnym morderstwie. Trzynastoletni Rafał został uduszony skakanką we własnym domu. Mordercą okazał się jego osiemnastoletni brat, Krzysztof K.
W nocy z 23 na 24 września matka Rafała i Krzysztofa - Ewa K. wezwała karetkę pogotowia. Przekonywała lekarza, że jej 13-letni syn zmarł nagle. Po zbadaniu chłopca, lekarz nie miał wątpliwości. Rafał został zamordowany.
Krzysztof K. uciekł z domu. Rodzice próbowali zatuszować ślady morderstwa. Za próbę mataczenia, prokurator natychmiast zażądał dla nich tymczasowego aresztu.
Ryszarda K. i Ewę K. zatrzymano. Policjanci szukali jeszcze Krzysztofa K. Po kilku dniach zatrzymali go w gliwickim lesie. Mężczyzna od razu przyznał się do morderstwa.
- Mówił, że planował to od jakiegoś czasu. Miał wyjechać i nie chciał żeby bratu było źle - opowiada Krzysztof Piechaczek z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.
Rodzice zamordowanego Rafała nie cieszyli się dobrą opinią. Nadużywali alkoholu.
O nich i Krzysztofie K. sąsiedzi mówią różnie. Trudno jest im uwierzyć, że w tym domu doszło do takiej tragedii.
Wciąż nie wiadomo, jaki był motyw zbrodni i czy Krzysztofowi K. pomagali jego rodzice. Zdaniem prokuratora, na odpowiedzi jest jeszcze za wcześnie. *
*skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)
W nocy z 23 na 24 września matka Rafała i Krzysztofa - Ewa K. wezwała karetkę pogotowia. Przekonywała lekarza, że jej 13-letni syn zmarł nagle. Po zbadaniu chłopca, lekarz nie miał wątpliwości. Rafał został zamordowany.
Krzysztof K. uciekł z domu. Rodzice próbowali zatuszować ślady morderstwa. Za próbę mataczenia, prokurator natychmiast zażądał dla nich tymczasowego aresztu.
Ryszarda K. i Ewę K. zatrzymano. Policjanci szukali jeszcze Krzysztofa K. Po kilku dniach zatrzymali go w gliwickim lesie. Mężczyzna od razu przyznał się do morderstwa.
- Mówił, że planował to od jakiegoś czasu. Miał wyjechać i nie chciał żeby bratu było źle - opowiada Krzysztof Piechaczek z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.
Rodzice zamordowanego Rafała nie cieszyli się dobrą opinią. Nadużywali alkoholu.
O nich i Krzysztofie K. sąsiedzi mówią różnie. Trudno jest im uwierzyć, że w tym domu doszło do takiej tragedii.
Wciąż nie wiadomo, jaki był motyw zbrodni i czy Krzysztofowi K. pomagali jego rodzice. Zdaniem prokuratora, na odpowiedzi jest jeszcze za wcześnie. *
*skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)