Chciał zamordować taksówkarza?
Franciszek Wójcik ma 79 lat. Taksówkarzem w Rabce Zdroju jest od ponad czterdziestu trzech lat. Praca była całym jego życiem. Jednak po tragedii jaką przeżył 18 maja tego roku taksówką jeździł już nie będzie.
To tego dnia został napadnięty we własnej taksówce przez 20 letniego Piotra M. Bandyta był pijany i bezwzględny. Dusił, bił i kopał pana Franciszka. Później nieprzytomnego mężczyznę wsadził do bagażnika. Był pewny, że zabił. Zwłoki staruszka chciał zakopać. Po łopatę pojechał do najbliższych zabudowań. Drzwi otworzyła mu 15 letnia Paulina.
Paulina szybko zorientowała się co się dzieje i zadzwoniła po policję. Po pierwsze rozpoznała napastnika, bo mieszkał w tej samej miejscowości. Po drugie natychmiast wybiegła i uwolniła pana Franciszka. Żeby Piotr M. niczego nie podejrzewał wróciła i zamknęła się z nim w mieszkaniu.
Paulina nie wie dokładnie, ile czasu spędziła zamknięta w pokoju z bandytą. Jednego jest pewna. Nie dość, że jej groził to jeszcze wpadł w szał kiedy zobaczył przez okno uciekającego staruszka. Piotr M. został aresztowany. Pan Franciszek, Paulina i jej rodzina do dziś jednak boją się o życie. Dlaczego? Bo Prokuratura oskarżyła dwudziestolatka o rozbój, a nie o usiłowanie zabójstwa. Za to grozi bandycie do 5 lat więzienia.
Piotr M. pochodzi z zamożnej rodziny. Już wcześniej miał konflikt z prawem. Był sądzony za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Jak twierdzą mieszkańcy miasta, nigdy nie poniósł konsekwencji. Nie wierzą, że zostanie ukarany i tym razem.
Czy bandyta zostanie ukarany tak jak na to zasłużył? O wszystkim informujemy Ministra Sprawiedliwości. Ten obiecuje przejąć nadzór nad sprawą.*
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Bechter (Telewizja Polsat)