Czy zabrakło opieki?

Czy zabrakło opieki?

77 - letnia Zofia W. leczyła się w jednej z przychodni w Słupsku. Miała głębokie odleżyny, najprawdopodobniej źle leczone. Rodzina chorej twierdzi, że prawie przez tydzień nie mogła doprosić się wizyty lekarki. Ta wszystkiemu zaprzecza.

Przychodnia rejonowa w Słupsku. To tutaj leczyła się pani Zofia. Od kilku lat kobieta zmagała się z wieloma chorobami: miażdżycą, otępieniem starczym, chorobą stawów. Później doszedł jeszcze problem odleżyn. Na początku sierpnia rodzina zwróciła się o pomoc do przychodni. Lekarka rodzinna pani Zofii była na urlopie. Chorej przepisano kilka plastrów na odleżyny. Miały pomóc w wyleczeniu miejsc zapalnych na ciele pani Zofii.  

Pod koniec sierpnia lekarka rodzinna pani Zofii wróciła z urlopu. Córka chorej zadzwoniła do niej, ale ta nie przyszła. Wysłała jedynie pielęgniarkę środowiskową.

- Poleciła mi smarowanie gencjaną oraz przemywanie solą. Kazała też kupić gaziki wyjałowione. To nie pomogło. - wspomina Barbara Mike.

Fotografię pani Zofii, na której wyraźnie widać odleżyny, pokazaliśmy chirurgowi.

- Jeśli w tak głębokiej ranie jest martwica, to jest ona pożywką dla różnego rodzaju bakterii - ocenił dr Wojciech Witkowski, ordynator Oddziału Chirurgii Plastycznej Wojskowego Instytutu Medycznego.

Lekarkę pani Zofii, doktor Monikę Batkiewicz odwiedziliśmy w przychodni. Kobieta nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że przyszła z wizytą do pani Zofii pięć dni po pierwszym telefonie od rodziny. Nie zgadza się z tym córka pani Zofii.

Dzięki jej staraniom, pani Zofia trafiła do chirurga, który usunął martwe tkanki. W połowie października Barbara Mike znalazła innego lekarza rodzinnego dla swojej matki i skierowała sprawę do prokuratury.*

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.plnbsp(Telewizja Polsat)