Dramat na sali porodowej

Dramat na sali porodowej

Nie rozumiem, dlaczego lekarze nikogo nie uratowali. Przecież to były zdrowe dzieci. Wszytko zabrali - mówi Wanda Maślanka, matka zmarłej Karoliny. Jej córka była w siódmym miesiącu ciąży. Miała urodzić bliźniaki. Cierpiała na małopłytkowość krwi, więc gdy tylko poczuła się źle, trafiła do szpitala. Niestety, lekarze nie uratowali ani matki, ani jej dzieci.

To była pierwsza ciąża Karoliny. Jej narzeczony, rodzina, przyszli teściowie - wszyscy czekali na narodziny bliźniąt. Karolina i Dawid ustalali datę ślubu. Jeszcze kilka tygodni temu, nikt nie uwierzyłby, że ich planów nigdy nie uda się zrealizować.

Ciąża przebiegała prawidłowo. Karolina nie skarżyła się na żadne dolegliwości. Kłopoty zaczęły się nagle. Był 28 tydzień ciąży. Dziewczyna zauważyła ślady krwi w moczu. Natychmiast trafiła pod opiekę szpitala ginekologiczno - położniczego w Poznaniu. 40 godzin później zmarła - jej dzieci żyły jeszcze krócej. Czy te trzy ludzkie istnienia można było uratować?  

Do tej pory nikt nie potrafi jednoznacznie wyjaśnić, co się stało. Karolina chorowała na małopłytkowość krwi. Tak jak jej rodzeństwo, chorowała od urodzenia. Problemy z poziomem płytek ujawniały się w czasie infekcji. Lekarze wiedzieli o tym problemie. Szpital nie chce wypowiadać się o przyczynach śmierci pacjentki. Kto i kiedy popełnił błąd?

- To była pacjentka, która prawdopodobnie nigdy nie powinna być w ciąży. Była młoda, ale chora. Zmarła nie na skutek powikłań ciąży, a z powodu choroby ogólnej - mówi prof. dr hab. Krzysztof Drews, z Kliniki Pinatologii i Chorób Kobiecych w Szpitalu Ginekologiczno - Położniczym Akademii Medycznej w Poznaniu.

Z taką opinią rodzina zmarłej Karoliny spotkała się pierwszy raz. Bliskim nikt wcześniej nie mówił, że urodzenie dziecka przez kobietę chorującą na małopłytkowość może nieść za sobą tak tragiczne konsekwencje. Zdania na temat bezpieczeństwa takich ciąż są w środowisku lekarskim podzielone. Dlatego rodzina Karoliny nie potrafi zaakceptować takiego wytłumaczenia przyczyny tragedii.

- Przy tego typu chorobie nie ma przeciwwskazań do zachodzenia w ciąże. Tylko od początku taka pacjentka powinna po pierwsze: planować ciąże, po drugie: być prowadzona równocześnie w oddziale specjalistycznym, hematologicznym i specjalistycznej poliklinice - mówi dr Justyna Teliga, ginekolog położnik.

Rodzina zmarłej Karoliny nie potrafi zrozumieć, dlaczego w chwili pogorszenia się stanu zdrowia pacjentki nie wykonano cesarskiego cięcia. Dlaczego nie było decyzji o interwencji medycznej, kiedy zmarło pierwsze dziecko? Drugie przecież żyło. Jeszcze 10 godzin... *

* skrót materiału

Reporter: Milena Sławińska (Telewizja Polsat)