Dziwna miłość do zwierząt
W marcu tego roku na pastwiskach niedaleko Końskich inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami znaleźli martwe konie. Jeden z nich miał podcięte gardło. Właścicielem koni okazał się obywatel brytyjski - Stephen D.
Już od kilku lat prowadził w Polsce eksperymentalne hodowle koni polegające na tym, że zwierzęta same miały troszczyć się o wodę i pożywienie. W dodatku w warunkach zimowych.
Konie padły na pastwisku z głodu i wycieńczenia. Potwierdziły to wyniki sekcji zwłok. Już po emisji naszego reportażu na terenie dzierżawionym przez Brytyjczyka Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami dokonało kolejnego makabrycznego odkrycia. W samochodzie Stephena D. znaleziono oskórowane i poćwiartowane ciało konia.
Kim jest Stephen D.? Pojawił się kilka lat temu pod Krakowem u przedsiębiorcy - Krzysztofa Adamusa. Pan Krzysztof ułatwił Anglikowi kontakty z innymi Polakami. Stephen D. zaangażował się w hodowlę koni. Pierwsze zakupione zwierzęta trzymał w Murowni niedaleko Krakowa u miejscowego gospodarza. Stajnie nadal tu są, ale ich właściciel niechętnie opowiada o znajomości ze Stephenem przed kamerą.
Anglik roztaczał wizje wyhodowania w Polsce rasy koni, których nie trzeba będzie dokarmiać! Wkrótce jego stado liczyło ponad 20 koni. Wraz z innym polskim znajomym ponad 3 lata temu przeniósł hodowlę w górskie okolice Nowego Sącza i zaczął wprowadzać swoje hodowlane pomysły.
Eksperyment trwał, a konie Stephena D. padały z głodu także w okolicach Nowego Sącza. Trupy zwierząt, podobnie jak niedawno koło Końskich, zostawały na zamarzniętych pastwiskach. Wówczas jednak nikt nie kojarzył śmierci tych koni z tym, że mogły być głodzone.
Stephen D. uciekł wtedy do miejscowości Wierzchowie na skraju ojcowskiego parku narodowego. Powrócił tu kilka tygodni temu - już po ujawnieniu przez nas rzezi pod Końskimi. Hodując tu jeszcze 3 lata temu swoje konie, Anglik także wprowadzał swoje "nowatorskie" metody: czyli nie karmił i nie poił zwierząt.
W obejściu Stephena D. znajdujemy dziś zwierzęta: kozy, świnie, psy... Czy Anglik organizuje nową hodowlę? Nie chciał nam otworzyć drzwi. Podobno Stephen D. interesuje się internetowymi aukcjami koni.
Prokuratura w Końskich przez dwa miesiące próbowała przesłuchać Stephena D., ale ten nie stawiał się na przesłuchanie. W końcu kwietnia w obecności tłumacza przysięgłego Anglikowi zostały wreszcie przedstawione zarzuty. Stephen D. opuszczając prokuraturę nie chciał z nami rozmawiać i komentować sprawy*.
*skrót materiału
Reporter: Tomasz Szczykutowicz (Telewizja Polsat)