Dziwne poczynania komornika
Pani Katarzyna Nycz z Żołyni na Podkarpaciu od trzech miesięcy bezskutecznie toczy wojnę z łańcuckim komornikiem o odzyskanie zabranego jej samochodu. Mimo, że państwo Nycz zapłacili swój dług, samochód został zabrany.
Sprawę w sądzie pani Katarzyna wygrała. Komornik złożył zażalenie na postanowienie sądu po jego uprawomocnieniu się i samochodu nie oddaje, bo jest przekonany, że sprawę wygra. Bezprawnie zabrane auto niszczeje w garażu.
Dwa lata temu mąż pani Katarzyny Nycz zwolnił się z pracy. Nie zapłacił jednak podpisanego wcześniej weksla - na kwotę 1000 złotych. Sprawa trafiła w 2005 roku do sądu. Następnego dnia po wizycie aplikanta komornika pani Katarzyna zapłaciła należność główną i koszty postępowania sądowego. Wszystkie dowody wpłat dostarczyła komornikowi. Kobieta była przekonana, że sprawa została załatwiona. Spokój trwał do 5 października 2005 roku. Na posesji państwa Nycz zjawił się aplikant komornika i... zabrał samochód. W domu była wtedy tylko matka pani Katarzyny. Przestraszona kobieta zadzwoniła po pomoc na policję. Jednak dowody wpłat pani Katarzyny okazały się mało przekonującym argumentem. Pani Katarzyna natychmiast złożyła w Sądzie Rejonowym w Łańcucie skargę na postępowanie komornika. 30 stycznia 2006 roku zapadł wyrok uchylający wszelkie czynności komornika.
Kobieta kilkanaście razy próbowała porozmawiać z komornikiem. W ciągu dwóch miesięcy udało to się jej tylko raz.
Mimo prawomocnego wyroku, komornik na postanowienie sądu złożył zażalenie. Jest przekonany, że ma rację. Na łańcuckiego komornika do sądu co roku trafia kilkadziesiąt skarg. Na wniosek prezes sądu został już raz - w innej sprawie -ukarany przez komisję dyscyplinarną. Ale komornik swojego postępowania nie zmienia.*
* skrót materiału
Reporter: Olga Hałabud (Telewizja Polsat)