"Nadopiekuńczy" dom opieki
Pensjonariusze przekazywali kilkutysięczne darowizny na rzecz Domu Pomocy Społecznej w Kraśniku. Z dokumentacji medycznej wynika, że darczyńcy nie byli świadomi swoich czynów. Przeprowadzono kontrolę, policja prowadzi śledztwo.
Dom Pomocy Społecznej w Kraśniku. Schronienie dla starych i schorowanych ludzi. Osobą odpowiedzialną za pensjonariuszy do niedawna była tam dyrektor Irena Drozd. Ze szczególną troską opiekowała się nie tylko staruszkami, ale także - jak mówią sami pensjonariusze - ich pieniędzmi. Mieszkańcy domu zbuntowali się i złożyli skargę do starostwa. Zarządzono szczegółową kontrolę.
Kontrola wykazała wiele nieprawidłowości. Jednak starosta poprzedniej kadencji nie podjął żadnych kroków aby je wyjaśnić. Dlaczego? Nie wiadomo. Obecny starosta podjął już działania w tej sprawie.
- Kontrola m. in. wykazała wypłatę z konta depozytowego pensjonariusza, który już wtedy nie żył. 500 zł przeszło jako darowizna na DPS, a na 400 zł w ogóle nie było dokumentów. Nie wiadomo, na co te pieniądze zostały przeznaczone - mówi Stanisław Kuczma, który przeprowadzał kontrolę w DPS w Kraśniku.
Czy mamy do czynienia z zaradnością dyrekcji, czy z wyłudzeniami? Od pensjonariuszy i ich rodzin pieniądze zbierano też na zakup samochodu przystosowanego do przewozu osób niepełnosprawnych. Samochód kupiono za 120 tys. złotych. Jak twierdzi były dyrektor placówki wkład pensjonariuszy wynosił 30 tys. zł.
- Według mnie to jest niemoralne. Przecież pani dyrektor mogła w inny sposób pozyskać pieniądze na ten cel. Mieszkańcy są starsi, łatwo ich podejść, często można wykorzystać ich nieświadomość - twierdzi Józef Paćkowski, były dyrektor DPS -u w Kraśniku.
Pensjonariusze domu opieki twierdzą, że z samochodu korzystali bardzo rzadko. Uważają, że dyrekcja nie powinna żądać od nich pieniędzy.
Była dyrektor domu opieki teraz pracuje w Powiatowym Centrum Pomocy rodzinie w Kraśniku. Pytamy czy te wszystkie zarzuty są prawdziwe.
- Nie zgadzam się z wynikami kontroli. Jak się czyta protokół, to co drugie w nim zdanie jest napisane "należy przypuszczać, należy domniemywać, należy sądzić". Tak nie wygląda protokół z kontroli. Albo się stwierdza fakty, albo nie - mówi Irena Drozd, była dyrektor DPS - u w Kraśniku.
Część pracowników Domu Opieki Społecznej w Kraśniku złożyła zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez byłą dyrektor. Sprawę bada miejscowa policja. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Łosiewicz
(Telewizja Polsat)