Polskie życie na irlandzkiej ulicy

Polskie życie na irlandzkiej ulicy

Już ponad 2 miliony Polaków wyjechało za granicę. To nieoficjalne dane, oficjalnie jest nas za granicą około 650 tysięcy. Ilu tak naprawdę wyjechało, nie wie nikt. Każdy wyjazd to osobna historia. Często bez szczęśliwego zakończenia.

Wyjeżdżając z Polski emigranci marzą o lepszym życiu. Liczą na dobrą pracę i pieniądze, na które w kraju nie mieliby najmniejszych szans. Aby wyjechać, często zaciągają ogromne długi. Kiedy uda im się wreszcie uciec od polskich problemów, zaczynają się kolejne, a raj, na który przez tyle lat z utęsknieniem czekali, często w jednej chwili zamienia się w piekło.  

- W zeszłym roku mieliśmy tutaj osiem samobójstw, ale teraz mamy już właściwie podobną liczbę. Często rozstania z rodzinami powodują, że ludzie wpadają w alkohol i depresję. Jest sporo tragedii tego typu. I to nie ma związku z Irlandią, ani z Polską. To są ludzkie problemy! - mówi Witold Sobkow, ambasador RP w Irlandii.

W Irlandii na ulicy wylądować jest naprawdę łatwo. Powodów może być wiele. Według oficjalnych danych, bezdomnych Polaków w samym Dublinie jest około sześciuset. Mimo to, nie chcą wracać do Polski. Ciągle wierzą, że ich los się odmieni. Pragną zostać w Irlandii, za wszelką cenę.

Bezdomność to nie jedyny problem polskiej emigracji. Tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, pojawiają się także oszuści. I to najczęściej Polacy oszukują własnych rodaków. Emigrantów ustrzec może jedynie zdrowy rozsądek.

Jednak podstawowy i największy błąd, jaki popełniają Polacy w Irlandii, to brak znajomości języka. Tylko niewielki procent wybierających się na emigrację zadaje sobie trud, aby wcześniej nauczyć się choćby podstaw angielskiego. A z człowiekiem, który nie potrafi się porozumieć, nikt w Irlandii nie ma ochoty rozmawiać. *

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski rzalewski@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)