Porwani przez policjanta?
Łukasz, Wojtek, Paweł i Mateusz zostali uprowadzeni z domu i brutalnie pobici. Ich oprawcy byli przekonani, że chłopcy zrobili dziurę w siatce, ogradzającej ranczo policjanta - Arkadiusza K. Czterej nastolatkowie z Władysławowa koło Nowego Tomyśla do dziś z przerażeniem opowiadają o tym, co przeżyli.
Dziura w siatce tak zirytowała policjanta, że razem z trzema mężczyznami wtargnął do domu chłopców pod nieobecność ich rodziców. Łukasz, Wojtek, Paweł i Mateusz twierdzą, że Arkadiusz K. z kolegami wyciągnął ich z domu, wsadził do bagażnika i zawiózł na swoje ranczo. Tam postanowił dać nauczkę nastolatkom.
Rodzice chłopców nie wahali się. Natychmiast zawiadomili policję. Arkadiusz K. i jego wspólnicy zostali zatrzymani. Sprawą zajęła się również prokuratura i sąd. Mężczyźni najbliższy miesiąc spędzą w areszcie. Nie przyznają się do winy.
We Władysławowie aż huczy od plotek. Niektórzy mieszkańcy bronią policjanta. Twierdzą, że chłopcy już wcześniej dawali się mu we znaki. Inni uważają, że to efekt trwającego od lat konfliktu rodzinnego. Mieszkańców wsi łączy jedno - boją się mieszać w ten spór.
Chłopcy wraz z rodzinami twierdzą, że są teraz szykanowani. Nie mogą się z tym pogodzić. W końcu to oni zostali pobici. Mówią, że są niewinni. Mają nadzieję, że w sądzie prawda wyjdzie na jaw. *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher (Telewizja Polsat)