"Pracowici" posłowie
Nie pracują, a dostają pieniądze. Od 1400 do 2000 złotych miesięcznie otrzymuje poseł z bankowej komisji śledczej. Sens istnienia komisji podważył Trybunał Konstytucyjny. Po orzeczeniu Trybunału posłowie już nie pracują. Nadal jednak otrzymują wynagrodzenia.
Bankowa komisja śledcza od początku wywoływała wielkie emocje. Została powołana, by zbadać rzekomy konflikt interesów Leszka Balcerowicza, który jednocześnie był założycielem i członkiem rady fundacji CASE i przewodniczącym komisji nadzoru bankowego.
Członkowie komisji z przesłuchań świadków starali się uczynić wielkie telewizyjne show. Do czasu, bo komisją zajął się Trybunał Konstytucyjny i orzekł niezgodność uchwały powołania komisji z konstytucją. Zakończyły się spektakularne przesłuchania. Członkowie komisji pozostali bez pracy, ale nie bez pieniędzy.
Przewodniczący komisji otrzymuje miesięcznie 2000 złotych. Jego zastępcy po 1400 złotych. Za co? Za gotowość do pracy w komisji, która nie może funkcjonować, bo powołano ją niezgodnie z konstytucją. Czy pieniądze się należą? Nie udało nam się nakłonić posłów do refleksji na ten temat. *
* skrót materiału
Reporter: Magdalena Dercz (Telewizja Polsat)
Członkowie komisji z przesłuchań świadków starali się uczynić wielkie telewizyjne show. Do czasu, bo komisją zajął się Trybunał Konstytucyjny i orzekł niezgodność uchwały powołania komisji z konstytucją. Zakończyły się spektakularne przesłuchania. Członkowie komisji pozostali bez pracy, ale nie bez pieniędzy.
Przewodniczący komisji otrzymuje miesięcznie 2000 złotych. Jego zastępcy po 1400 złotych. Za co? Za gotowość do pracy w komisji, która nie może funkcjonować, bo powołano ją niezgodnie z konstytucją. Czy pieniądze się należą? Nie udało nam się nakłonić posłów do refleksji na ten temat. *
* skrót materiału
Reporter: Magdalena Dercz (Telewizja Polsat)