Prywatna wojna z biegłymi

Prywatna wojna z biegłymi

Przez pomyłkę biegłych omal nie poszedł do więzienia na 8 lat. Ryszarda Biela był oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Biegli stwierdzili jego winę. Rozpoczął z nimi walkę. 6 lat udowadniał swoją niewinność.

Sześć lat temu - 8 grudnia, na drodze z Piły do Bydgoszczy, doszło do tragicznego wypadku. Na miejscu zginął 18-letni kierowca motoroweru. Zginął pod kołami samochodu. Prokurator oskarżył właściciela auta o spowodowanie śmiertelnego wypadku.

Kierowcy samochodu osobowego mogło grozić nawet 8 lat więzienia. Ryszard Biela twierdził, że był niewinny, że motorowerzysta wtargnął na jezdnię. Inna była opinia biegłych sądowych. Ich zdaniem, kierowca wozu najechał od tyłu na prawidłowo jadący motorower, a to bezsprzecznie oznaczało jego winę.  

Oto opinia wydana przez biegłą w zakresie medycyny sądowej: "Przyczyną śmierci Łukasza Ł. (...) stał się uraz kręgosłupa szyjnego (...) Jest to tzw. uraz biczowy, charakterystyczny dla wypadków komunikacyjnych, polegających na najechaniu pojazdu na tył innego pojazdu".

Podobną opinię wydali biegli z Polskiego Związku Motorowego. Według niej, winę ponosił kierowca auta, bo najechał na tył jednośladu: "Motorowerzysta w chwili zderzenia jechał w kierunku Bydgoszczy. Nie wyjeżdżał z żadnej drogi bocznej ani pobocza".

Ryszard Biela jest innego zdania.

- Nikogo nie widziałem. To niemożliwe, przedpole było czyste. Jestem doświadczonym kierowcą, przejechałem mnóstwo kilometrów - mówi Ryszard Biela.

Mężczyzna postanowił rozpocząć prywatną wojnę z biegłymi. Twierdził, że motorowerzysta wyjechał z bocznej, leśnej drogi. Drogi, której zdaniem biegłych - nie było! Sześć lat po tym tragicznym wypadku udało nam się doprowadzić do konfrontacji biegłego z oskarżanym kierowcą.

Kazimierz Wnuk to autor jednej z opinii sądowych, która mogła zaprowadzić Ryszarda Bielę nawet na 8 lat za kraty. Dziś mówi, że zdarzenia nie pamięta.

Przypominamy biegłemu, co napisał o kierowcy motoroweru: "Nie wyjeżdżał z żadnej drogi bocznej ani pobocza".

Biegły nie zauważył bocznej drogi leśnej, z której wyjechał motorowerzysta, bo nie był na miejscu wypadku! Opinię sporządził tylko na podstawie protokołu policji.

Ryszard Biela rozpoczął prywatną wojnę z biegłymi. Postanowił fachowo przygotować się do wojny na argumenty. Kupił książki prawnicze.

Tłumaczył nawet anglojęzyczne, fachowe publikacje na temat wypadków drogowych. W sądzie wytykał biegłym ich błędy. Po roku sąd rejonowy uniewinnił go, ale prokurator wniósł apelację. Żądał kary roku i dwóch miesięcy w zawieszeniu. Powstały aż cztery tomy akt tej sprawy. W nich opinie aż ośmiu biegłych. Sprawa ciągnęła się tak długo, bo opinie biegłych były wzajemnie sprzeczne.

Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił apelację prokuratora. Ryszard Biela jest niewinny. Czekał na to sześć lat. Sześć lat z winy niekompetencji biegłych.

Dziś listy biegłych tworzą sądy okręgowe, które nie mają pieniędzy na sprawdzanie ich kompetencji. Sytuacja ma się zmienić po uchwaleniu przez Sejm ustawy o ogólnopolskiej liście biegłych. Jej projekt będzie gotowy jeszcze w tym roku. *

* skrót materiału

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl  (Telewizja Polsat)