Uwaga na deweloperów

Uwaga na deweloperów

Zapłacili za mieszkania, ale nie wiedzą, czy je dostaną. Warszawscy klienci firmy deweloperskiej "Salwator" kupili obietnice otrzymania mieszkań. Za ich pieniądze deweloper wybudował budynki, ale nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle pozwoli im wprowadzić się do nowych lokali.

Dziś żal, rozgoryczenie i złość, a jeszcze dwa lata temu piękne wizje zamieszkania w budynkach w Warszawie. Firma deweloperska "Salwator" rozdawała nawet firmowe kaski, by klienci mogli doglądać postępy na budowie. Klienci pieniądze wpłacili, mieszkania powstały, ale zamiast kluczy dostali zakaz wchodzenia na teren osiedla...  

Krakowska spółka pierwsze umowy na sprzedaż mieszkań zawarła w lutym 2004 roku. Mieszkania miały być oddane już rok później.

Terminu oddania mieszkań nie dotrzymano. Najpierw przeszkodą okazały się problemy z kanalizacją, potem podział gruntu, na którym powstały budynki.

- Zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez syndyka i następujące po sobie decyzje lub ich odwołania. Wyszło na to, że takich działek nie ma - mówi Natasza Skocz, rzecznik grupy kapitałowej "Salwator".

Tyle, że o problemach związanych z podziałem gruntu na działki, deweloper wiedział już w grudniu 2004 roku. Mimo to, dalej podpisywał z klientami umowy.

Nie wiadomo, jak zakończy się sprawa podziału gruntu na działki. Deweloper wysłał do swoich klientów nowe aneksy do umowy, w których informuje, że prace wykończeniowe i zarządzanie obiektem ma przejąć inna spółka. Spółka powstała kilka miesięcy temu.

- Deweloper nie wykazuje żadnej chęci negocjacji i ugody. Działa z pozycji siły. Nie negocjuje aneksów, tylko je narzuca. To jest niezgodne z prawem. Moje pisma, które wskazują na tę nieprawidłowość, pozostają bez odpowiedzi - mówi Małgorzata Wyszyńska, mecenas klientów firmy "Salwator".

To jednak nie koniec - zdaniem klientów firmy "Salwator" deweloper robi wszystko, żeby zerwać umowy i zawrzeć nowe, z nowymi klientami, za dużo większe pieniądze.

Polski Związek Firm Deweloperskich wykluczył "Salwatora" ze swoich szeregów. Kłopoty z wywiązaniem się z terminów umów "Salwator" miewał już w przeszłości.

Do gry wkraczają teraz banki, które domagają się aktów własności kredytowanych mieszkań. Klienci firmy "Salwator" są w trudnej sytuacji. Sprawy w sądach będą ciągnąć się latami. Jeżeli nawet klienci odzyskają pieniądze, nie kupią już za nie podobnych mieszkań, bo ceny na rynku rosną, w szalonym tempie. *

* skrót materiału

Reporter: Magdalena Dercz



UGODA

"W związku z wyemitowanymi w dniu 20 grudnia 2006 roku materiałami dotyczącymi Spółki Mieszkaniowej SALWATOR oraz prowadzonej przez tę Spółkę inwestycji przy ul. Mehoffera 103 w Warszawie, które to materiały przedstawiały konflikt istniejący pomiędzy Spółką Mieszkaniową SALWATOR oraz jej klientami spowodowany opóźnionym zakończeniem inwestycji i przekazania mieszkań klientom, informujemy, iż konflikt ten został w sposób ugodowy rozwiązany, a wobec szeregu ustępstw ze strony Spółki Mieszkaniowej SALWATOR lokale mieszkalne zostały sprzedane klientom za kwotę 2.900 złotych za 1 metr kwadratowy."


(Telewizja Polsat)