XXI wiek bez wody
Rodzina Stenclów żyje bez wody. Nie tylko bieżącej. W ich okolicy nie ma żadnego jej źródła. Zimą zbierali śnieg, by mieć wodę do prania, latem przynosili ją z odległej studni. Maria Stencel od kilku lat walczy z burmistrzem o budowę wodociągu. Nigdy nie było na to pieniędzy.
Maria Stencel mieszka z trójką dzieci w Starej Hucie, małej wiosce na Kaszubach. Z dala od zgiełku miejskiego - z dala od zdobyczy cywilizacji. Rodzina Stenclów i ich jedyni sąsiedzi, państwo Wentyl, mieszkają w lesie. Tu czas zatrzymał się nie w XX, ale w XIX wieku.
Pani Maria zamieszkała tu kilkanaście lat temu ze swoim mężem. Od samego początku brakowało pieniędzy. Utrzymywali się jedynie z jego renty. Pan Edmund chorował na nowotwór szpiku kostnego. Pięć lat temu zmarł.
Brak pieniędzy to nie jedyny problemem. Rodzina Stenclów i ich sąsiedzi żyją bez dostępu do wody, nie tylko bieżącej, w ich okolicy nie ma żadnego źródła czystej wody. Pani Maria przez wiele lat zimą zbierała śnieg z dachu, by mieć wodę do mycia. Wodę do picia przynosiła z pracy. Pięciolitrową bańkę nosiła kilka kilometrów.
- Najtrudniej jest zimą. Beczki z wodą ciągam na sankach. Czasem już nie mam na to sił. W końcu mamy XXI wiek. Żyć bez wody w tych czasach się nie da. Gmina tłumaczy się dziurą budżetową - mówi Adam Stencel, syn pani Marii.
Rok temu o dramacie rodziny Stenclów dowiedział się dyrektor gimnazjum, w którym pani Maria pracuje jako sprzątaczka. Postanowił pomóc rodzinie. Przed domem Stenclów stanęła beczka z wodą.
Pani Maria już od kilku lat prowadzi walkę z gminą o budowę wodociągu. Niestety ani prośby, ani pisma nic na razie nie dały. Mimo, że prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji chciał pomóc burmistrz nie znalazł na inwestycję pieniędzy.
Pani Maria nie poddawała się. Pisała kolejne pisma. Wreszcie burmistrz zaproponował pani Marii wykopanie studni głębinowej. Tyle tylko, że jej koszt to ponad dwadzieścia tysięcy złotych. Część miałaby pokryć pani Maria, a na taki wydatek po prostu jej nie stać.
Pani Maria czuje się bezradna. Postanowiliśmy interweniować. W urzędzie gminy w Kartuzach, przed kilkoma tygodniami, rządy objęła nowa pani burmistrz. Obiecała nam, że już za kilka miesięcy w domach rodziny Stenclów i ich sąsiadów będzie bieżąca woda. Pytanie tylko czy i tym razem nie skończy się na obietnicach. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat