Zaczął, kiedy miałam 12 lat
Normalny, kochający ojciec. Takiego Roberta W. pamięta z dzieciństwa jego córka - 15 letnia Monika. Według dziewczyny ojciec zmienił się dwa lata temu.
- Najpierw tego nie dostrzegałam. Nie wiedziałam jeszcze, co jest złe, a co dobre. Gdy nabrałam kobiecych kształtów zaczął mnie dotykać w różne miejsca - wspomina Monika.
Wyznania Moniki to prawdziwy horror. Opowiada ze szczegółami, ale i z trudem o tym, co wyprawiał z nią jej własny ojciec.
- Chciał mnie po piersiach całować, ale nie pozwoliłam. Później całował mnie po plecach. Nie wytrzymywałam, więc go kopałam. Bał się, że mama usłyszy - z trudem opowiada Monika.
Dziewczyna już dwa lata temu opowiedziała matce to, co robił z nią ojciec. Pani Anna natychmiast zawiadomiła prokuraturę. Razem z córką złożyły zeznania. Jednak już po kilku dniach pani Anna je zmieniła. Dlaczego? Wierzy mężowi, że tego nie zrobił. Córka liczyła, że ojciec się zmieni. Śledztwo umorzono. Jednak w sądzie, do dziś trwa sprawa o ograniczenie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom. Biegły psycholog stwierdził, że 13-letnia wówczas dziewczynka mówiła prawdę oskarżając ojca.
Koszmar Moniki trwał jednak przez kolejne lata. Mówi, że ojciec już po miesiącu od wycofania zeznań zaczął ją molestować. Pani Anna, w końcu uwierzyła córce. Jak twierdzi znalazła również dowód na molestowanie córki. Zdjęcia w aparacie jej męża.
Kobieta ponownie zgłosiła sprawę policji. Wyrzuciła męża z domu. Mimo to Robert W. nadal nachodzi rodzinę. Policja i prokuratura od ponad miesiąca nie jest w stanie sprawdzić wiarygodności zdjęć. Przesłuchano panią Annę i jej córki. Być może Robert W. jest niewinny. Jednak do czasu konfrontacji, mężczyzna w świetle prawa może nadal terroryzować swoją rodzinę.*
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher (Telewizja Polsat)
Wyznania Moniki to prawdziwy horror. Opowiada ze szczegółami, ale i z trudem o tym, co wyprawiał z nią jej własny ojciec.
- Chciał mnie po piersiach całować, ale nie pozwoliłam. Później całował mnie po plecach. Nie wytrzymywałam, więc go kopałam. Bał się, że mama usłyszy - z trudem opowiada Monika.
Dziewczyna już dwa lata temu opowiedziała matce to, co robił z nią ojciec. Pani Anna natychmiast zawiadomiła prokuraturę. Razem z córką złożyły zeznania. Jednak już po kilku dniach pani Anna je zmieniła. Dlaczego? Wierzy mężowi, że tego nie zrobił. Córka liczyła, że ojciec się zmieni. Śledztwo umorzono. Jednak w sądzie, do dziś trwa sprawa o ograniczenie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom. Biegły psycholog stwierdził, że 13-letnia wówczas dziewczynka mówiła prawdę oskarżając ojca.
Koszmar Moniki trwał jednak przez kolejne lata. Mówi, że ojciec już po miesiącu od wycofania zeznań zaczął ją molestować. Pani Anna, w końcu uwierzyła córce. Jak twierdzi znalazła również dowód na molestowanie córki. Zdjęcia w aparacie jej męża.
Kobieta ponownie zgłosiła sprawę policji. Wyrzuciła męża z domu. Mimo to Robert W. nadal nachodzi rodzinę. Policja i prokuratura od ponad miesiąca nie jest w stanie sprawdzić wiarygodności zdjęć. Przesłuchano panią Annę i jej córki. Być może Robert W. jest niewinny. Jednak do czasu konfrontacji, mężczyzna w świetle prawa może nadal terroryzować swoją rodzinę.*
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher (Telewizja Polsat)