Bezkarny policjant
Wyzwiska, groźby, a w końcu rękoczyny. Tego doświadczyli Mateusz i Tomasz Potoccy. Bracia twierdzą, że zostali zaatakowani przez Pawła R., policjanta z Bolesławca.
Kilka miesięcy temu Mateusz pojechał do pobliskich Ocic. Mieszka tam dziewczyna jego brata, Tomka. Dochodziła północ. Mateusz zaparkował samochód i czekał na brata.
- Widziałem, że idzie jakaś para, która się awanturuje. W pewnym momencie mężczyzna wsiadł do mojego samochodu i kazał odwieść się do Bolesławca - opowiada Mateusz Potocki.
Tym człowiekiem okazał się właśnie Paweł R., który wraz z żoną wracał z wesela. Bez pardonu wtargnął do samochodu Mateusza. Chłopak kilkakrotnie prosił go, żeby z niego wyszedł. Na próżno. Do mężczyzn dołączył brat Mateusza. Jednak mężczyzna coraz bardziej natarczywie żądał, żeby go odwieźć do Bolesławca.
- W pewnym momencie powiedział, że taki gówniarz nie będzie mu rozkazywał. Wyskoczył z samochodu i rzucił się na mojego brata. Zaczął go dusić - opowiada Mateusz.
Żona odciągnęła Pawła R. od Tomasza. Razem odeszli. Bracia, oprócz policji o wszystkim zawiadomili ojca. Andrzej Potocki wraz z żoną ruszyli w pogoń za Pawłem R. Udało się. Kilkaset metrów za Ocicami dogonili policjanta i wspólnie poczekali na policję.
Według rodziny Potockich policjanci nie próbowali uspokoić rozwścieczonego mężczyzny. Zarzucają też policji, że badanie na zawartość alkoholu było przeprowadzone nierzetelnie.
- Prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze dotyczące zachowania Pawła R. Sprawdzamy, czy policjant rzeczywiści groził jednemu z mieszkańców Bolesławca - mówi Maciej Prabucki z Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim.
Czy policjant, przeciwko któremu prokurator prowadzi postępowanie może dalej pełnić służbę? Okazuje się, że tak. Taki jest regulamin policji. Według rodziny Potockich to skandal. *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher (Telewizja Polsat)
- Widziałem, że idzie jakaś para, która się awanturuje. W pewnym momencie mężczyzna wsiadł do mojego samochodu i kazał odwieść się do Bolesławca - opowiada Mateusz Potocki.
Tym człowiekiem okazał się właśnie Paweł R., który wraz z żoną wracał z wesela. Bez pardonu wtargnął do samochodu Mateusza. Chłopak kilkakrotnie prosił go, żeby z niego wyszedł. Na próżno. Do mężczyzn dołączył brat Mateusza. Jednak mężczyzna coraz bardziej natarczywie żądał, żeby go odwieźć do Bolesławca.
- W pewnym momencie powiedział, że taki gówniarz nie będzie mu rozkazywał. Wyskoczył z samochodu i rzucił się na mojego brata. Zaczął go dusić - opowiada Mateusz.
Żona odciągnęła Pawła R. od Tomasza. Razem odeszli. Bracia, oprócz policji o wszystkim zawiadomili ojca. Andrzej Potocki wraz z żoną ruszyli w pogoń za Pawłem R. Udało się. Kilkaset metrów za Ocicami dogonili policjanta i wspólnie poczekali na policję.
Według rodziny Potockich policjanci nie próbowali uspokoić rozwścieczonego mężczyzny. Zarzucają też policji, że badanie na zawartość alkoholu było przeprowadzone nierzetelnie.
- Prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze dotyczące zachowania Pawła R. Sprawdzamy, czy policjant rzeczywiści groził jednemu z mieszkańców Bolesławca - mówi Maciej Prabucki z Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim.
Czy policjant, przeciwko któremu prokurator prowadzi postępowanie może dalej pełnić służbę? Okazuje się, że tak. Taki jest regulamin policji. Według rodziny Potockich to skandal. *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher (Telewizja Polsat)