Jak zginęła Ania?
Piętnastoletnią Anię śmiertelnie potrącił samochód. W tej sprawie jest wiele pytań. Jak szybko jechał samochód? Czy Ania była na pasach? A przede wszystkim, dlaczego prokuratura umorzyła śledztwo?
Ania miała 15 lat, marzenia i plany na przyszłość. W tym roku miała skończyć gimnazjum. Dwa miesiące temu pojechała na rowerze spotkać się z koleżankami.
Niestety na to spotkanie już nie dotarła. Na przejściu dla pieszych z ogromną siłą uderzył w nią samochód. Dziewczyna została odrzucona kilkadziesiąt metrów dalej. Mimo, że na miejscu wypadku próbowali reanimować ją lekarze, Ania nie przeżyła.
Nie dość, że państwo Górscy stracili ukochaną córkę, to prokurator całą winą za wypadek obarczył właśnie Anię. Po dwóch miesiącach postępowania prokurator śledztwo umorzył.
- W moim przekonaniu umorzenie jest bezpodstawne. Najistotniejsze elementy dla ustalenia, kto jest sprawcą wypadku nie zostały ustalone - mówi Wojciech Kotowski, ekspert ds. ruchu drogowego.
Samochodem kierował lekarz. Jego rodzina uchodzi w Lublinie za bogatą i wpływową. Wiadomo, że kierowca był trzeźwy.
Treść decyzji prokuratora może budzić wątpliwości, bo jak twierdzi nasz ekspert w uzasadnieniu są błędy.
Nieścisłość nr 1
Z opinii biegłego wynika, że kierowca poruszał się z prędkością 94 km/h - tymczasem w uzasadnieniu prokuratora o umorzeniu śledztwa pojawia się prędkość 70 km/h - czyli taka jaką podał kierowca samochodu w swoich zeznaniach.
Nieścisłość nr 2
Biegły obliczył, że kierowca zobaczył rowerzystkę z odległości 49,6 m. Tymczasem. Prokurator w uzasadnieniu podaje odległość 20 m - ponownie opierając się na zeznaniach lekarza.
Nieścisłość nr 3
W treści uzasadnienia czytamy również: "zobaczył rowerzystkę, która usytuowana była w poprzek środkowego pasa ruchu. Na widok rowerzystki skręcił w lewo, nacisnął hamulec i wówczas nastąpiło uderzenie".
- To jest nieporozumienie. Bezpodstawnie założono, że kierowca zmienił tor jazdy. Wyklucza to usytuowanie samochodu po wypadku - twierdzi Wojciech Kotowski, ekspert ds. ruchu drogowego
Rodzina Ani ma nadzieję, że prokuratura od nowa dokładnie zbada całą sprawę i uchyli postanowienie o umorzeniu. Matka dziewczyny już złożyła zażalenie. *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht (Telewizja Polsat)
Niestety na to spotkanie już nie dotarła. Na przejściu dla pieszych z ogromną siłą uderzył w nią samochód. Dziewczyna została odrzucona kilkadziesiąt metrów dalej. Mimo, że na miejscu wypadku próbowali reanimować ją lekarze, Ania nie przeżyła.
Nie dość, że państwo Górscy stracili ukochaną córkę, to prokurator całą winą za wypadek obarczył właśnie Anię. Po dwóch miesiącach postępowania prokurator śledztwo umorzył.
- W moim przekonaniu umorzenie jest bezpodstawne. Najistotniejsze elementy dla ustalenia, kto jest sprawcą wypadku nie zostały ustalone - mówi Wojciech Kotowski, ekspert ds. ruchu drogowego.
Samochodem kierował lekarz. Jego rodzina uchodzi w Lublinie za bogatą i wpływową. Wiadomo, że kierowca był trzeźwy.
Treść decyzji prokuratora może budzić wątpliwości, bo jak twierdzi nasz ekspert w uzasadnieniu są błędy.
Nieścisłość nr 1
Z opinii biegłego wynika, że kierowca poruszał się z prędkością 94 km/h - tymczasem w uzasadnieniu prokuratora o umorzeniu śledztwa pojawia się prędkość 70 km/h - czyli taka jaką podał kierowca samochodu w swoich zeznaniach.
Nieścisłość nr 2
Biegły obliczył, że kierowca zobaczył rowerzystkę z odległości 49,6 m. Tymczasem. Prokurator w uzasadnieniu podaje odległość 20 m - ponownie opierając się na zeznaniach lekarza.
Nieścisłość nr 3
W treści uzasadnienia czytamy również: "zobaczył rowerzystkę, która usytuowana była w poprzek środkowego pasa ruchu. Na widok rowerzystki skręcił w lewo, nacisnął hamulec i wówczas nastąpiło uderzenie".
- To jest nieporozumienie. Bezpodstawnie założono, że kierowca zmienił tor jazdy. Wyklucza to usytuowanie samochodu po wypadku - twierdzi Wojciech Kotowski, ekspert ds. ruchu drogowego
Rodzina Ani ma nadzieję, że prokuratura od nowa dokładnie zbada całą sprawę i uchyli postanowienie o umorzeniu. Matka dziewczyny już złożyła zażalenie. *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht (Telewizja Polsat)