Las pełen niewybuchów
To cud, że nikt jeszcze nie zginął. W podwarszawskim Okuniewie znaleźliśmy las pełen niewybuchów. Podczas jednego spaceru odkryliśmy aż cztery. Nie ma żadnych tablic ostrzegawczych.
Mieszkaniec Okuniewa od razu wskazał nam aż cztery pociski. Jeden z nich leżał na ścieżce leśnej. Następny, zaledwie kilka metrów dalej. Trzeci był w drzewie, przy drodze wjazdowej do lasu.
Pod koniec października właśnie w tych lasach zorganizowano bieg na orientację. Bieg dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Jak się okazuje, organizowana przez PTTK impreza była nielegalna. Ani nadleśnictwo, ani wojsko nie wydało na nią pozwolenia.
O tym, że w podwarszawskich lasach są niewybuchy wiedzą doskonale mieszkańcy Okuniewa. Jarosław Mierzwa znalazł niewybuch w lesie - stracił nogę. Był wtedy jeszcze dzieckiem...
- Piętnaście lat temu znalazłem niewybuch. Rozbierałem go i wyleciałem w powietrze. Amputowano mi nogę - wspomina pan Jarosław.
O znalezisku poinformowaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej. Następnego dnia wezwała nas policja. Wskazaliśmy saperom niewybuchy. Wojskowi zabezpieczyli dwa pociski artyleryjskie, granat moździerzowy i czerep od pocisku artyleryjskiego.
Wojsko twierdzi, że teren, na którym znaleźliśmy niewybuchy, to poligon. Leśniczy twierdzi, że część lasu, w tym ta ze starymi pociskami, należy do Lasów Państwowych.
Bez względu na to, czyj to jest teren wiadomo, że nigdzie nie ma ani jednej tablicy, ostrzegającej przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Interweniowaliśmy raz jeszcze.
- Decyzja już zapadła. Znaki ostrzegawcze będą zamontowane - zapewnił nas płk. Eugeniusz Milewski, z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia.
Przez kilka dni, gdy kręciliśmy zdjęcia przy drogach leśnych, w pobliżu których znaleźliśmy niewybuchy, żadna tablica informacyjna się nie pojawiła. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
Pod koniec października właśnie w tych lasach zorganizowano bieg na orientację. Bieg dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Jak się okazuje, organizowana przez PTTK impreza była nielegalna. Ani nadleśnictwo, ani wojsko nie wydało na nią pozwolenia.
O tym, że w podwarszawskich lasach są niewybuchy wiedzą doskonale mieszkańcy Okuniewa. Jarosław Mierzwa znalazł niewybuch w lesie - stracił nogę. Był wtedy jeszcze dzieckiem...
- Piętnaście lat temu znalazłem niewybuch. Rozbierałem go i wyleciałem w powietrze. Amputowano mi nogę - wspomina pan Jarosław.
O znalezisku poinformowaliśmy Ministerstwo Obrony Narodowej. Następnego dnia wezwała nas policja. Wskazaliśmy saperom niewybuchy. Wojskowi zabezpieczyli dwa pociski artyleryjskie, granat moździerzowy i czerep od pocisku artyleryjskiego.
Wojsko twierdzi, że teren, na którym znaleźliśmy niewybuchy, to poligon. Leśniczy twierdzi, że część lasu, w tym ta ze starymi pociskami, należy do Lasów Państwowych.
Bez względu na to, czyj to jest teren wiadomo, że nigdzie nie ma ani jednej tablicy, ostrzegającej przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Interweniowaliśmy raz jeszcze.
- Decyzja już zapadła. Znaki ostrzegawcze będą zamontowane - zapewnił nas płk. Eugeniusz Milewski, z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia.
Przez kilka dni, gdy kręciliśmy zdjęcia przy drogach leśnych, w pobliżu których znaleźliśmy niewybuchy, żadna tablica informacyjna się nie pojawiła. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)