Lekarze zawinili - szpital zapłacił
Ten lekarz skrzywdził moją siostrę i nadal pracuje w zawodzie. Ja mu nie wierzę. Boję się, że za jakiś czas stanie się coś podobnego i to również nie będzie jego wina - mówi Anna Bąk. Jej siostra, Małgorzata Korzenny nie chodzi i nie mówi. Lekarze, którzy doprowadzili ją do kalectwa nie ponieśli żadnych konsekwencji.
Małgorzata Korzenny ma dziś 28 lat. Trzy lata temu urodziła córeczkę - Alicję. To jej pierwsze i jedyne dziecko. Ciąża przebiegała bez żadnych problemów. Narodziny dziecka miały być dla pani Małgorzaty i jej męża Andrzeja najradośniejszym dniem w życiu.
Pani Małgorzata rodziła w szpitalu w Kolbuszowej. Podczas porodu otrzymała znieczulenie zewnątrzoponowe. Niestety dawka była zbyt duża. Pani Małgorzata straciła przytomność, potem jej serce przestało bić. Lekarze rozpoczęli reanimację. Kobietę cudem udało się uratować. Niestety pani Małgorzata, zapadła na kilka miesięcy w śpiączkę.
Arkadiusz F - lekarz ginekolog i Danuta M - anestezjolog. To właśnie oni popełnili błąd. Pani Małgorzata od trzech lat nie chodzi i nie mówi. Ma nikły kontakt z rzeczywistością. Nie potrafi sama zjeść, umyć się. Nie ma czucia ani w nogach, ani w rękach.
Sprawą zajął się sąd. Orzekł dla pani Małgorzaty jedno z najwyższych w Polsce odszkodowań - prawie siedemset tysięcy złotych. Pieniądze musiał zapłacić szpital w Kolbuszowej. Lekarze nie zapłacili ani złotówki.
Odpowiedzialni za kalectwo pani Małgorzaty lekarze nie ponieśli żadnej kary, ani finansowej, ani zawodowej. Nadal pracują. Od trzech lat toczy się przeciwko nim sprawa karna.
Panią Małgorzatą opiekuje się rodzina. Mąż pani Małgorzaty mieszka ze swoimi rodzicami i zajmuje się córką Alicją. Do tej sprawy nie chce już wracać.
Rodzina nadal walczy o zdrowie pani Małgorzaty. Matka, ojciec i siostra codziennie ją rehabilitują. Pragną by zaczęła chodzić. Ich zdaniem lekarze, którzy odebrali zdrowie pani Małgorzacie powinni ponieść za to karę. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)
Pani Małgorzata rodziła w szpitalu w Kolbuszowej. Podczas porodu otrzymała znieczulenie zewnątrzoponowe. Niestety dawka była zbyt duża. Pani Małgorzata straciła przytomność, potem jej serce przestało bić. Lekarze rozpoczęli reanimację. Kobietę cudem udało się uratować. Niestety pani Małgorzata, zapadła na kilka miesięcy w śpiączkę.
Arkadiusz F - lekarz ginekolog i Danuta M - anestezjolog. To właśnie oni popełnili błąd. Pani Małgorzata od trzech lat nie chodzi i nie mówi. Ma nikły kontakt z rzeczywistością. Nie potrafi sama zjeść, umyć się. Nie ma czucia ani w nogach, ani w rękach.
Sprawą zajął się sąd. Orzekł dla pani Małgorzaty jedno z najwyższych w Polsce odszkodowań - prawie siedemset tysięcy złotych. Pieniądze musiał zapłacić szpital w Kolbuszowej. Lekarze nie zapłacili ani złotówki.
Odpowiedzialni za kalectwo pani Małgorzaty lekarze nie ponieśli żadnej kary, ani finansowej, ani zawodowej. Nadal pracują. Od trzech lat toczy się przeciwko nim sprawa karna.
Panią Małgorzatą opiekuje się rodzina. Mąż pani Małgorzaty mieszka ze swoimi rodzicami i zajmuje się córką Alicją. Do tej sprawy nie chce już wracać.
Rodzina nadal walczy o zdrowie pani Małgorzaty. Matka, ojciec i siostra codziennie ją rehabilitują. Pragną by zaczęła chodzić. Ich zdaniem lekarze, którzy odebrali zdrowie pani Małgorzacie powinni ponieść za to karę. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)