Likwiduje zamiast leczyć
Oddział Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku wymaga remontu. Zostanie jednak zlikwidowany. Dyrektor szpitala uznał, iż jest on niepotrzebny, a chorzy mogą się leczyć np. na oddziale dermatologii.
Na oddziale zakaźnym słupskiego szpitala rocznie leczy się 600 chorych. Hospitalizowani są tu pacjenci ze Słupska i okolic - Rawy, Łeby, Bytowa i Ustki. W czasie sezonu także urlopowicze mogą liczyć na szybką pomoc specjalistów. A właściwie liczyć mogli, bo oddziału nie chce Ryszard Stus - dyrektor szpitala.
Dyrektor twierdzi, że oddział nie spełnia unijnych standardów. Brakuje umywalek i własnego oddziału intensywnej terapii. To prawda, tyle że tak jest w większości polskich szpitali.
Co w zamian zakaźnie chorym oferuje dyrektor? Chce, by leczenie chorób zakaźnych przejęła poradnia. Tyle że... ta jeszcze nie powstała!
Kolejny pomysł dyrektora nazywanego już przez chorych w Słupsku "likwidatorem", to umieszczanie zakaźnie chorych na innych oddziałach szpitala.
- Większość pacjentów z oddziału zakaźnego może być leczona na oddziale internistycznym, wewnętrznym lub dermatologicznym - twierdzi Ryszard Stus, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku.
Czy oddział dermatologii leczący zakaźnie chorego spełnia normy unijne? Co w przypadku konieczności natychmiastowej ingerencji specjalisty chorób zakaźnych? W samym Słupsku mieszka 200 tys. ludzi. Oddział obsługiwał dotychczas także mieszkańców okolicznych miejscowości. Najbliższy szpital z oddziałem zakaźnym jest w oddalonym o 150 kilometrów od Słupska Gdańsku. Konieczność trzygodzinnego transportu karetką do Gdańska - np. w razie nagłego zapalenia opon mózgowych - może skończyć się śmiercią. Dyrektor tłumaczy jednak, że pierwszej pomocy może udzielić anestezjolog lub internista. A transport do specjalisty nastąpiłby później.
O utrzymanie oddziału walczą też samorządowcy. Protestują nie tylko w interesie swoich mieszkańców, ale także milionów turystów odwiedzających pobliską Ustkę, Łebę, czy inne kurorty.*
* skrót materiału
Reporter: Magdalena Dercz