Ostrożnie - błyskawiczne pożyczki
- Chciałam pożyć 10 tys. zł. Powiedziano mi, że najpierw muszę wpłacić 800 zł i bez żadnych innych formalności otrzymam pożyczkę - mówi pani Wiktoria. Niestety kobieta już nigdy nie zobaczyła ani pożyczki, ani wpłaconych pieniędzy. Oszukanych w ten sposób osób jest więcej.
To miała być szybka i łatwa pożyczka bez zbędnych formalności i zabezpieczeń. Pan Zbigniew i pani Wiktoria, emeryci, niestety postanowili skorzystać z tej oferty. Wpłacili po 800 złotych, ale oczekiwanej pożyczki nigdy nie otrzymali.
System działa tak: Klient podpisuje umowę, bo na początku nie wymagane są od niego żadne zabezpieczenia. Wpłaca opłatę przygotowawczą i czeka na pożyczkę. Kiedy wypłata gotówki się opóźnia okazuje się, że do otrzymania pieniędzy potrzebne są jednak zabezpieczenia: poręczyciel, hipoteka albo samochód.
Pani Wiktoria i pan Zbigniew czekali na pożyczki kilkanaście miesięcy. Nie doczekali się. Teraz postanowili walczyć o zwrot swoich pieniędzy. Jednak pracownicy firmy są bezwzględni. Wpłaconych 800 złotych zwrócić nie zamierzają.
Umowę, którą podpisali nasi bohaterowie pokazaliśmy w Związku Banków Polskich i w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Wszyscy byli zgodni. Umowa ma kilka błędów prawnych.
- Obawy budzi przede wszystkim sposób ustalenia kosztów owej pożyczki. Podaje się oprocentowanie, a oddzielnie wynagrodzenie dla pożyczkodawcy. Opłata przygotowawcza ustalona na bardzo wysokim poziomie 5 proc. Ogółem koszt pożyczki jest bliski 25 proc., co oczywiście narusza ustawę antylichwiarską - mówi Jerzy Bańka, ze Związku Banków Polskich.
Przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów toczy się postępowanie o uznanie umów za klauzule niedozwolone. Dopóki wyroku nie będzie firma może nadal działać. A właściwie legalnie naciągać. *
* skrót materiału
Reporterzy: A. Krajewska, E.Szczepaniak akrjewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
System działa tak: Klient podpisuje umowę, bo na początku nie wymagane są od niego żadne zabezpieczenia. Wpłaca opłatę przygotowawczą i czeka na pożyczkę. Kiedy wypłata gotówki się opóźnia okazuje się, że do otrzymania pieniędzy potrzebne są jednak zabezpieczenia: poręczyciel, hipoteka albo samochód.
Pani Wiktoria i pan Zbigniew czekali na pożyczki kilkanaście miesięcy. Nie doczekali się. Teraz postanowili walczyć o zwrot swoich pieniędzy. Jednak pracownicy firmy są bezwzględni. Wpłaconych 800 złotych zwrócić nie zamierzają.
Umowę, którą podpisali nasi bohaterowie pokazaliśmy w Związku Banków Polskich i w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Wszyscy byli zgodni. Umowa ma kilka błędów prawnych.
- Obawy budzi przede wszystkim sposób ustalenia kosztów owej pożyczki. Podaje się oprocentowanie, a oddzielnie wynagrodzenie dla pożyczkodawcy. Opłata przygotowawcza ustalona na bardzo wysokim poziomie 5 proc. Ogółem koszt pożyczki jest bliski 25 proc., co oczywiście narusza ustawę antylichwiarską - mówi Jerzy Bańka, ze Związku Banków Polskich.
Przed Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów toczy się postępowanie o uznanie umów za klauzule niedozwolone. Dopóki wyroku nie będzie firma może nadal działać. A właściwie legalnie naciągać. *
* skrót materiału
Reporterzy: A. Krajewska, E.Szczepaniak akrjewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)