Sam z dwanaściorgiem dzieci

Sam z dwanaściorgiem dzieci

Bezrobotny musi utrzymać dwanaścioro dzieci. Trzy tygodnie temu Grzegorzowi Zakrzewskiemu zmarła żona. Mężczyzna jest bezrobotny i nie może podjąć pracy, bo wtedy straci zasiłek pielęgnacyjny na niepełnosprawne dzieci. Żyje dzięki pomocy ludzi dobrej woli.

Trzy tygodnie temu Barbara Zakrzewska urodziła dwunaste dziecko - Kamilkę. Poród przebiegł bez żadnych problemów. Jednak kilka godzin po porodzie, stan zdrowia pani Barbary nagle pogorszył się. Została podłączona do respiratora. Niestety starania lekarzy nic nie dały. Następnego dnia kobieta zmarła.  

Pani Barbara zostawiła dwanaścioro dzieci. Kilkoro jest niepełnosprawnych. Najstarszy syn - Daniel ma dwadzieścia jeden lat. Najmłodsza Kamilka zaledwie trzy tygodnie.

Rodzina Zakrzewskich od wielu lat boryka się z ogromną biedą. Mieszkają w dwóch małych pokojach. Nie mają łazienki, wody, kuchni.

Aby utrzymać dom pan Grzegorz chciałby pracować. A z tym w jego okolicach jest bardzo ciężko. Do tej pory pracował dorywczo, i to z dala od domu.

I tutaj zaczyna się szara polska rzeczywistość, czyli sztywne i nieżyciowe przepisy. Urząd Pracy w Działdowie panu Grzegorzowi pomóc nie może, bo pobiera on zasiłki pielęgnacyjne na niepełnosprawne dzieci. Zostaną mu one odebrane jeśli znajdzie zatrudnienie.

Pan Grzegorz może więc liczyć tylko na pomoc innych. Potrzebuje wszystkiego. Mebli, sprzętu i wsparcia finansowego. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)