Setki kilometrów po nadzieję

Setki kilometrów po nadzieję

Trzyletnia Ola ma raka. Usunięto jej nerkę. Kilka razy w miesiącu rodzice jeżdżą z nią na chemioterapię - spod Rzeszowa aż do Warszawy. NFZ refunduje leczenie, ale nie finansuje przejazdów i dodatkowych kosztów terapii. To w sumie około 2 tysiące złotych.

W czerwcu ubiegłego roku dwuletnia Ola zaczęła gwałtownie chudnąć... Nie chciała jeść, była coraz bardziej osłabiona. Diagnoza lekarza zabrzmiała jak wyrok: guz złośliwy na nerce - czwarty stopień zaawansowania.

Ola została skierowana do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Razem z rodzicami mieszka na Podkarpaciu, a tam nie ma specjalistycznego oddziału onkologicznego dla dzieci.  

Kilka razy w miesiącu rodzice jeżdżą z Olą na chemioterapię do Warszawy. Podróż kosztuje ich około 300 złotych. Bez pomocy ludzi dobrej woli nie poradziliby sobie. Na utrzymanie czteroosobowej rodziny musi im wystarczyć 1000 złotych.

Przepisy z 1991 roku umożliwiały zwrot kosztów podróży, jeżeli pacjent leczony był w placówce oddalonej o ponad 60 km od domu. Pięć lat temu zmieniły się jednak przepisy. Rodzice Oli muszą dojeżdżać do Warszawy na własny koszt.

To nie jedyne wydatki państwa Orzech. Pomiędzy kolejnymi chemioterapiami Ola musi przyjmować w domu specjalne odżywki i mleko. Bez nich nie przeżyłaby. Na same odżywki rodzina wydaje tygodniowo około 300 złotych.

Państwo Orzech zmuszeni byli zwrócić się o pomoc. Niestety, na stałe wsparcie opieki społecznej nie mogą liczyć. Ich dochody - 1000 zł miesięcznie na cztery osoby - przekraczają limity.

W trakcie realizacji reportażu ojciec Oli odebrał wiadomość dającą rodzinie cień nadziei...

- Uzyskałem informację od NFZ w Rzeszowie, że jeśli napiszę podanie będzie szansa na refundację leków - mówi Wiesław Orzech. *

* skrót materiału

Reporterzy: Olga Hałabud/ Eliza Tokarczyk (Telewizja Polsat)