Straszna choroba - cytomegalia

Straszna choroba - cytomegalia

- Zaczął strasznie płakać. To był horror. Płakał cały dzień i całą noc - wspomina Agnieszka Pasternakiewicz, matka chorego na cytomegalię Pawełka. Choroba zaburza rozwój dzieci. By normalnie żyć potrzebują rehabilitacji. Niestety jest ona bardzo kosztowna.

Pawełek ma trzy lata. Urodził się zdrowy. Szczęście rodziców niestety nie trwało długo. Kiedy chłopiec miał pięć miesięcy, panią Agnieszkę zaniepokoił nieustanny płacz syna. Matka i lekarze szukali przyczyny. Po licznych badaniach, stwierdzono u Pawełka cytomegalię.

- Wróciłam do domu ze szpitala. Usiadłam do internetu i doznałam szoku. To czego się dowiedziałam o cytomegalii zwaliło mnie z nóg - opowiada Agnieszka Pasternakiewicz, mama chorego na cytomegalię Pawełka  

Choroba atakuje niespodziewanie. Zdrowe dzieci w ciągu kilku dni przestają normalnie się rozwijać. Lekarze często nie wiedzą kiedy, ani w jaki sposób doszło do zakażenia.

- Cytomegalia występuje u o około 90 procent ludzi, ale dopiero gdy powstają objawy mówimy o chorobie. Jest ona szczególnie groźna dla noworodków - mówi doktor Dorota Dunin -Wąsowicz z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie

Podobną tragedię jaka dotknęła panią Agnieszkę i jej rodzinę, przeżywa pani Elżbieta i jej dwie córki. Ośmioletnia Patrycja i dwuletnia Karolinka. Cztery lata temu Patrycja zaczęła tracić równowagę. Matka, podobnie jak pani Agnieszka, nie znała przyczyny. Diagnoza lekarzy o cytomegalii wprawiła całą rodzinę w przerażenie.

Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się lekarzom i rodzinie Patrycji uratować dziewczynkę. Dziś jest prawie całkowicie zdrowa. Niestety kiedy dwa lata temu urodziła się jej siostra - Karolinka, sytuacja powtórzyła się. Tym razem choroba zaatakowała jeszcze mocniej.

Karolinka nie chodzi, nie mówi. Ma silne napady padaczkowe. Jej kontakt z otoczeniem jest ograniczony.

Rodzice Karolinki i Pawełka walczą o życie i zdrowie swoich dzieci. Chwytają się każdego sposobu. Jedyną nadzieję im i ich dzieciom może dać długa i intensywna rehabilitacja. To jedyny ratunek.

Sprzęt i turnusy rehabilitacyjne są bardzo drogie. Tak drogie, że stać na nie tylko zamożnych ludzi, a ani rodzice Pawełka, ani Karolinki do takich nie należą.

- Dostajemy roczne dofinansowanie wysokości 1100 złotych. Turnus rehabilitacyjny poza sezonem kosztuje 2000 złotych, w sezonie 4000 złotych. To jest obłęd - mówi Agnieszka Pasternakiewicz mama chorego na cytomegalię Pawełka.*

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)