Za co nagrody w MEN ?
Prawie pół miliona złotych nagrody Ministerstwo Edukacji Narodowej przyznało swoim urzędnikom. Wśród nich znalazły się osoby, które w resorcie spędziły raptem kilka tygodni. Czym zasłużyły sobie na nagrody?
Lepsze szkoły, godziwe zarobki dla pedagogów. Takie zapowiedzi ministra edukacji słyszymy od czasu objęcia stanowiska. Tymczasem w całej Polsce przybywa nauczycieli, którzy do funkcjonowania resortu Romana Giertycha mają coraz więcej zastrzeżeń i coraz częściej skarżą się na pracę w szkołach.
Kilka dni temu, z powodu żałoby narodowej po tragicznych wydarzeniach w kopalni Halemba odwołany został protest nauczycieli. W marszu przeciwko polityce ministra Giertycha miało uczestniczyć ich 11 tysięcy.
- Nie ma propozycji porządkowania stanu prawnego, o których minister Giertych mówił na konferencjach, nie pojawiają się projekty rozporządzeń - mówi Sławomir Broniarz, Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Związek Nauczycielstwa Polskiego od miesięcy śle listy do ministerstwa. Dopytuje w nich między innymi o projekt rozporządzenia w sprawie wynagrodzenia dla nauczycieli.
- Minister Giertych kilka razy w tygodniu ogłasza swoje nowe projekty. Później te pomysły, w żaden sposób nie przeradzają w akty prawne - mówi Irena Dzierzgowska, była wiceminister edukacji.
Czym więc zajmują się urzędnicy Ministerstwa Edukacji? Przyznawaniem sobie nagród.
- W tym roku łącznie na nagrody przeznaczono 431 tys. zł. Osoba na stanowisku dyrektorskim otrzymała średnio 4 400 zł, na stanowisku wicedyrektora 2 300 zł, zaś pozostałe osoby z korpusu służby cywilnej 1800 zł - mówi Alina Guźnicka, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Urzędnicy przyznali sobie nagrody już po kilku tygodniach pracy w resorcie edukacji. Zgodnie z ustawą o służbie cywilnej warunkiem przyznania nagrody jest posiadanie co najmniej sześciomiesięcznego stażu pracy. Okazało się, że kilkutygodniowy staż pracy w ministerstwie... też wystarczy.
- Są osoby, które zostały przeniesione do MEN z innych jednostek organizacyjnych. Wówczas naliczany jest staż pracy także z tejże jednostki - tłumaczy Alina Guźnicka, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Jest jeszcze inny warunek przyznania nagrody - szczególne osiągnięcia. Niestety nikt w ministerstwie nie chciał udzielić nam odpowiedzi - za co konkretnie jego pracownicy otrzymali nagrody. Najwyższą nagrodę otrzymał Andrzej Maśnica - dyrektor generalny, który to zarządza funduszem nagród. W swoim oświadczeniu na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej Andrzej Maśnica wyjaśnia:
Warto podkreślić, że przyznane nagrody nie rekompensują pracownikom niskiego poziomu wynagrodzeń - mają i powinny jednak stanowić znaczący czynnik motywujący. W porównaniu z innymi resortami pracownicy Ministerstwa Edukacji Narodowej otrzymują stosunkowo niskie wynagrodzenia.
- Nagroda powinna być przyznawana za coś, ale trudno jest oczekiwać, by po dwóch tygodniach pracy ktoś sobie na nią zasłużył - ocenia Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Pracownicy Ministerstwa żalą się, że ich zarobki wynoszą średnio tylko trochę ponad 3000 złotych. Nauczyciele polskich szkół zarabiają średnio 1500 złotych... A warunki w jakich pracują są często nie do pozazdroszczenia. *
* skrót materiału
Reporter: Magdalena Dercz