Agent ABW ponad prawem
Szokujący wyrok! Sąd w Białymstoku warunkowo umorzył sprawę funkcjonariusza ABW, który kierował samochodem pod wpływem alkoholu. Mężczyzna uniknął kary, choć został złapany na gorącym uczynku, a w dodatku groził i obrażał policjantów. We krwi miał prawie 2 promile.
Jest 2 listopada zeszłego roku. Białostocka policja otrzymuje od anonimowej kobiety informację, że jej pijany mąż wsiadł do samochodu i pojechał w nieznanym kierunku. Policjanci przez półtorej godziny szukają wskazanego samochodu. Około godziny 21 poszukiwany pojazd wyjeżdża im przed maskę radiowozu.
- Kierowca nie chciał podać danych personalnych, ani opuścić samochodu. Gdy został wyprowadzony siłą, wyrywał się, przeklinał i obrażał nas. Gdy przyjechał drugi radiowóz, ten mężczyzna okazał legitymację ABW, żądał od policjantów, żeby odstąpili od interwencji - opowiada Andrzej Baranowski z podlaskiej policji.
Policjanci na miejsce wezwali prokuratora. Wówczas pijany agent, Sławomir K. oznajmił, że ma duszności i nie może oddychać. Na miejsce ściągnięto karetkę pogotowia. Lekarz stwierdził, że kierowca symuluje. Siłą został zabrany przez policjantów do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badania. Wynik: 1,92 promila. Następnie agenta osadzono w policyjnej izbie zatrzymań.
- Ten funkcjonariusz był z nami związany przez 10 lat. Był funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Napisał raport i zwolnił się z służby w grudniu 2010 roku, już po tym incydencie - mówi Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dzięki zwolnieniu się na własną prośbę, w aktach agenta nie będzie śladu jego ekscesów. Białostocka prokuratura bezzwłocznie oskarżyła go o jazdę pod wpływem alkoholu.
- Prokuratorzy wnioskowali o karę 6 miesięcy, w zawieszeniu na 2 lata, o dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz o grzywnę - informuje Urszula Sieńczyło z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
18 stycznia przed białostockim sądem zapadł sensacyjny wyrok. Sprawę przeciwko funkcjonariuszowi ABW warunkowo umorzono na dwa lata. Tylko na rok zabrano mu prawo jazdy i odstąpiono od ukarania grzywną. Dlaczego? Jeden z argumentów sądu mówi, że przykładne życie i nienaganna służba społeczeństwu powinny być nagradzane, więc nie można karać agentów. Inny argument to fakt, że warunkowe umorzenie kary pozwoli tej osobie... na powrót do służby.
Sędzia reprezentujący białostocki sąd, z którym się spotkaliśmy, ze zdumieniem i niedowierzaniem czytał, jak jego kolega uzasadnił wyrok. Gdyby agent został skazany, figurowałby w rejestrze przestępców i nie mógłby pracować jako stróż prawa.
- Sędzia tylko stwierdził, że inny wyrok oznaczałby brak możliwości powrotu do służby. Szczerze mówiąc, takie stwierdzenie nie powinno być zawarte w uzasadnieniu orzeczenia - przyznaje Janusz Sulima rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku.
- Wcześniej w sądzie w Białymstoku wyrokami skazującymi karani byli rowerzyści, czy kierowcy mający 0.5-0.8 promila - mówi Urszula Sieńczyło z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Usiłowaliśmy porozmawiać z tajnym agentem służb specjalnych, który popełnił przestępstwo. Spotykamy go w jego nowo wybudowanym domu w podbiałostockiej miejscowości.
Jednak, gdy Sławomir K. zobaczył naszą ekipę reporterską, zgasił światła w całym domu i udawał, że go nie ma.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- Kierowca nie chciał podać danych personalnych, ani opuścić samochodu. Gdy został wyprowadzony siłą, wyrywał się, przeklinał i obrażał nas. Gdy przyjechał drugi radiowóz, ten mężczyzna okazał legitymację ABW, żądał od policjantów, żeby odstąpili od interwencji - opowiada Andrzej Baranowski z podlaskiej policji.
Policjanci na miejsce wezwali prokuratora. Wówczas pijany agent, Sławomir K. oznajmił, że ma duszności i nie może oddychać. Na miejsce ściągnięto karetkę pogotowia. Lekarz stwierdził, że kierowca symuluje. Siłą został zabrany przez policjantów do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badania. Wynik: 1,92 promila. Następnie agenta osadzono w policyjnej izbie zatrzymań.
- Ten funkcjonariusz był z nami związany przez 10 lat. Był funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a wcześniej Urzędu Ochrony Państwa. Napisał raport i zwolnił się z służby w grudniu 2010 roku, już po tym incydencie - mówi Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dzięki zwolnieniu się na własną prośbę, w aktach agenta nie będzie śladu jego ekscesów. Białostocka prokuratura bezzwłocznie oskarżyła go o jazdę pod wpływem alkoholu.
- Prokuratorzy wnioskowali o karę 6 miesięcy, w zawieszeniu na 2 lata, o dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz o grzywnę - informuje Urszula Sieńczyło z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
18 stycznia przed białostockim sądem zapadł sensacyjny wyrok. Sprawę przeciwko funkcjonariuszowi ABW warunkowo umorzono na dwa lata. Tylko na rok zabrano mu prawo jazdy i odstąpiono od ukarania grzywną. Dlaczego? Jeden z argumentów sądu mówi, że przykładne życie i nienaganna służba społeczeństwu powinny być nagradzane, więc nie można karać agentów. Inny argument to fakt, że warunkowe umorzenie kary pozwoli tej osobie... na powrót do służby.
Sędzia reprezentujący białostocki sąd, z którym się spotkaliśmy, ze zdumieniem i niedowierzaniem czytał, jak jego kolega uzasadnił wyrok. Gdyby agent został skazany, figurowałby w rejestrze przestępców i nie mógłby pracować jako stróż prawa.
- Sędzia tylko stwierdził, że inny wyrok oznaczałby brak możliwości powrotu do służby. Szczerze mówiąc, takie stwierdzenie nie powinno być zawarte w uzasadnieniu orzeczenia - przyznaje Janusz Sulima rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku.
- Wcześniej w sądzie w Białymstoku wyrokami skazującymi karani byli rowerzyści, czy kierowcy mający 0.5-0.8 promila - mówi Urszula Sieńczyło z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Usiłowaliśmy porozmawiać z tajnym agentem służb specjalnych, który popełnił przestępstwo. Spotykamy go w jego nowo wybudowanym domu w podbiałostockiej miejscowości.
Jednak, gdy Sławomir K. zobaczył naszą ekipę reporterską, zgasił światła w całym domu i udawał, że go nie ma.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki
aborzecki@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)