Domy burzą - odszkodowań nie płacą
Dramat mieszkańców 32 domów przy ul. Marsa w Warszawie. Lada dzień ich budynki zostaną zburzone pod budowę nowej drogi. Ludzie muszą się wyprowadzić, choć nie wiedzą kiedy i ile dostaną odszkodowania. A wszystko to zgodnie z prawem! Rządowej specustawy drogowej nie rozumieją nawet urzędnicy, nikt z nich nie potrafi powiedzieć, gdzie mają trafić wypędzeni z domów ludzie.
- Nic nie mówili o wysokości odszkodowania oraz terminie wypłaty. Tylko kazano nam się pakować i zrobić zdjęcia, żeby było z czego odtworzyć nasze mienie, gdy zburzy je buldożer - opowiada Krzysztof Kaczmarczyk, właściciel domu przeznaczonego do wyburzenia.
- W każdej chwili mogą wjechać buldożery, tak nam powiedziano. Mamy być na to przygotowani - dodaje Krzysztof Dankowski, który musi oddać dom pod budowę drogi.
I to są praktycznie wszystkie informacje, jakie otrzymali.
- Mąż prowadzi mały sklep, jest to nasze jedynie źródło utrzymania, ale nikogo ta działalność nie interesuje - mówi Ilona Makowska, właścicielka domu przeznaczonego do wyburzenia.
- Niestety, prawo jest tak skonstruowane, że najpierw mieszkańcy muszą oddać swoje działki i domy, a dopiero potem dostać odszkodowania, tak postanowił Parlament - mówi Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego.
Wywłaszczani twierdzą, że urzędnicy ignorują ich i nie udzielają konkretnych informacji. Urzędnicy oczywiście zaprzeczają. Jednak zaprzeczają również... sami sobie.
- Oni zamieszkają w mieszkaniach, które zaproponują im dzielnice, czyli Praga Południe, Wawer i Rembertów - mówi Małgorzata Gajewska, rzecznik Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.
- Po rozmowie z mecenasami uważamy, że to nie jest obowiązkiem urzędu dzielnicy. Na dzień dzisiejszy posiadamy tylko jeden pustostan lokalu socjalnego. To jest jedna izba, 17 metrów kwadratowych, bez żadnych wygód - twierdzi Katarzyna Sobczak, naczelnik Wydziału Zasobów Lokalowych dla dzielnicy Rembertów Miasta Stołecznego Warszawa.
- Najgorsze jest to, że oni działają według prawa, że tak jest skonstruowana ustawa. Ta decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności - podsumowuje Krzysztof Dankowski, który musi oddać dom pod budowę drogi.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- W każdej chwili mogą wjechać buldożery, tak nam powiedziano. Mamy być na to przygotowani - dodaje Krzysztof Dankowski, który musi oddać dom pod budowę drogi.
I to są praktycznie wszystkie informacje, jakie otrzymali.
- Mąż prowadzi mały sklep, jest to nasze jedynie źródło utrzymania, ale nikogo ta działalność nie interesuje - mówi Ilona Makowska, właścicielka domu przeznaczonego do wyburzenia.
- Niestety, prawo jest tak skonstruowane, że najpierw mieszkańcy muszą oddać swoje działki i domy, a dopiero potem dostać odszkodowania, tak postanowił Parlament - mówi Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego.
Wywłaszczani twierdzą, że urzędnicy ignorują ich i nie udzielają konkretnych informacji. Urzędnicy oczywiście zaprzeczają. Jednak zaprzeczają również... sami sobie.
- Oni zamieszkają w mieszkaniach, które zaproponują im dzielnice, czyli Praga Południe, Wawer i Rembertów - mówi Małgorzata Gajewska, rzecznik Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych.
- Po rozmowie z mecenasami uważamy, że to nie jest obowiązkiem urzędu dzielnicy. Na dzień dzisiejszy posiadamy tylko jeden pustostan lokalu socjalnego. To jest jedna izba, 17 metrów kwadratowych, bez żadnych wygód - twierdzi Katarzyna Sobczak, naczelnik Wydziału Zasobów Lokalowych dla dzielnicy Rembertów Miasta Stołecznego Warszawa.
- Najgorsze jest to, że oni działają według prawa, że tak jest skonstruowana ustawa. Ta decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności - podsumowuje Krzysztof Dankowski, który musi oddać dom pod budowę drogi.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)