Gwałt czy wymysł wagarowiczki?
17-latka z Nowego Dworu Mazowieckiego oskarżyła o gwałt czterech nastolatków. Do zdarzenia miało dojść w szkolnej toalecie, objętej monitoringiem. Oskarżani uczniowie zarzekają się, że są niewinni. W szkole także nikt niczego nie zauważył. 17-letnia Natalia S. w tym roku szkolnym pojawiła się na zajęciach tylko 7 razy. Szkoła zgłosiła tę sprawę do sądu. W dniu rozprawy nastolatka zgłosiła gwałt.
Sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu czterech nastolatków w schroniskach dla nieletnich. Powód? Koleżanka z gimnazjum oskarżyła ich o gwałt. Ta decyzja wywołała protesty.
- Oni tego nie zrobili, ja ich znam, dwóch z nich jest moimi przyjaciółmi - mówi kolega zatrzymanych.
- Chodźmy i prośmy sąd, żeby jak najszybciej to wszystko wyjaśnił. Miał syn dwa telefony, ja sama zanosiłam je na policję, myślałam, że to zostanie szybko wyjaśnione, a z dnia na dzień jest coraz gorzej - dodaje Marta Topczewska, matka jednego z zatrzymanych nastolatków.
Do gwałtu miało dojść w październiku w szkolnej toalecie dla dziewcząt w Gimnazjum nr 1 w Nowym Dworze Mazowieckim. Szkoła naszpikowana jest monitoringiem. Kamery są również w... toaletach, bo dyrekcja chciała wyeliminować palenie papierosów przez młodzież.
- Nauczyciele dyżurują na każdym piętrze, do tego jest jeszcze monitoring. My tu mamy własne zdanie: jest mało prawdopodobne, by doszło do takiego zdarzenia - mówi Marzena Surma, dyrektor Gimnazjum nr 1.
- Łazienka, którą ona wskazała, jest bardzo oblegana przez dziewczyny. I niby przez dwadzieścia minut nikt nie próbował do niej wejść? - pyta Magdalen Kurpiewska, matka jednego z zatrzymanych uczniów.
Najprościej byłoby zabezpieczyć monitoring, ale dziewczyna gwałt zgłosiła dwa miesiące po fakcie. Za późno, żeby odtworzyć obraz z tego dnia.
Natalia S. w szkole pojawiała się sporadycznie, w tym roku szkolnym była... 7 razy. Szkoła zgłosiła w listopadzie sprawę do sądu. W dniu, w którym była rozprawa, w połowie stycznia nastolatka zgłosiła gwałt na policję. Po prawie trzech miesiącach.
- W tym momencie w Sądzie Rejonowym w Nowym Dworze Mazowieckim trwa postępowanie wyjaśniające. Czterem nieletnim zarzuca się popełnienie tego czynu, na obecnym etapie sędzia zbiera dowody - informuje Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa - Praga.
- Ona miała kłopoty w szkole, raz już nie zdała i w tym roku miała 400 godzin nieusprawiedliwionych. Dziwnym trafem w dzień rozprawy zgłosiła sprawę na policji o gwałt - mówi Marek Karpowicz z portalu portal ratownicy24.com.
Sąd rodzinny działał szybko. Nakazał umieścić czterech nastolatków w schroniskach dla nieletnich. Policja zabezpieczyła ich telefony i komputery, bo rzekomo mieli szantażować nastolatkę nagranym filmem.
- Nam mówią, że to środek zapobiegawczy, a ona chodzi po ulicy i nam się w twarz śmieje - mówi Katarzyna Gryglas, matka jednego zatrzymanych uczniów.
- W ocenie sądu było to konieczne ze względu na potrzebę zebrania materiału dowodowego i charakter czynu oraz to, że nieletni pozostawaliby w bezpośrednim kontakcie z pokrzywdzoną - wyjaśnia Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa - Praga.
Policja i sąd zbiera dowody w tej sprawie.
- Chcemy przestrzec młodzież, żeby nie wymyślała historii, które mogą później komuś zniszczyć życie, bo to jest bardzo poważne oskarżenie - apeluje Magdalena Kurpiewska, matka jednego z zatrzymanych uczniów.*
Wczoraj, po prawie miesiącu spędzonym w schronisku, czterech nastolatków wróciło do domu. Postępowanie w ich sprawie trwa nadal.
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- Oni tego nie zrobili, ja ich znam, dwóch z nich jest moimi przyjaciółmi - mówi kolega zatrzymanych.
- Chodźmy i prośmy sąd, żeby jak najszybciej to wszystko wyjaśnił. Miał syn dwa telefony, ja sama zanosiłam je na policję, myślałam, że to zostanie szybko wyjaśnione, a z dnia na dzień jest coraz gorzej - dodaje Marta Topczewska, matka jednego z zatrzymanych nastolatków.
Do gwałtu miało dojść w październiku w szkolnej toalecie dla dziewcząt w Gimnazjum nr 1 w Nowym Dworze Mazowieckim. Szkoła naszpikowana jest monitoringiem. Kamery są również w... toaletach, bo dyrekcja chciała wyeliminować palenie papierosów przez młodzież.
- Nauczyciele dyżurują na każdym piętrze, do tego jest jeszcze monitoring. My tu mamy własne zdanie: jest mało prawdopodobne, by doszło do takiego zdarzenia - mówi Marzena Surma, dyrektor Gimnazjum nr 1.
- Łazienka, którą ona wskazała, jest bardzo oblegana przez dziewczyny. I niby przez dwadzieścia minut nikt nie próbował do niej wejść? - pyta Magdalen Kurpiewska, matka jednego z zatrzymanych uczniów.
Najprościej byłoby zabezpieczyć monitoring, ale dziewczyna gwałt zgłosiła dwa miesiące po fakcie. Za późno, żeby odtworzyć obraz z tego dnia.
Natalia S. w szkole pojawiała się sporadycznie, w tym roku szkolnym była... 7 razy. Szkoła zgłosiła w listopadzie sprawę do sądu. W dniu, w którym była rozprawa, w połowie stycznia nastolatka zgłosiła gwałt na policję. Po prawie trzech miesiącach.
- W tym momencie w Sądzie Rejonowym w Nowym Dworze Mazowieckim trwa postępowanie wyjaśniające. Czterem nieletnim zarzuca się popełnienie tego czynu, na obecnym etapie sędzia zbiera dowody - informuje Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa - Praga.
- Ona miała kłopoty w szkole, raz już nie zdała i w tym roku miała 400 godzin nieusprawiedliwionych. Dziwnym trafem w dzień rozprawy zgłosiła sprawę na policji o gwałt - mówi Marek Karpowicz z portalu portal ratownicy24.com.
Sąd rodzinny działał szybko. Nakazał umieścić czterech nastolatków w schroniskach dla nieletnich. Policja zabezpieczyła ich telefony i komputery, bo rzekomo mieli szantażować nastolatkę nagranym filmem.
- Nam mówią, że to środek zapobiegawczy, a ona chodzi po ulicy i nam się w twarz śmieje - mówi Katarzyna Gryglas, matka jednego zatrzymanych uczniów.
- W ocenie sądu było to konieczne ze względu na potrzebę zebrania materiału dowodowego i charakter czynu oraz to, że nieletni pozostawaliby w bezpośrednim kontakcie z pokrzywdzoną - wyjaśnia Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa - Praga.
Policja i sąd zbiera dowody w tej sprawie.
- Chcemy przestrzec młodzież, żeby nie wymyślała historii, które mogą później komuś zniszczyć życie, bo to jest bardzo poważne oskarżenie - apeluje Magdalena Kurpiewska, matka jednego z zatrzymanych uczniów.*
Wczoraj, po prawie miesiącu spędzonym w schronisku, czterech nastolatków wróciło do domu. Postępowanie w ich sprawie trwa nadal.
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)