Kłaniając się... kablowi
To jedyny taki dom w Polsce! Budynek państwa Borowskich z Oświęcimia przeszywa na wylot kabel Telekomunikacji Polskiej. Wchodzi przez ścianę na pierwszym piętrze i przebiega przez cztery pokoje, uprzykrzając życie domownikom. Kabel wisiał na działce, zanim państwo Borowscy zaczęli budowę. Rodzina sądziła, że zanim wybuduje dom, Telekomunikacja problem rozwiąże. Ta jednak nie jest w stanie podłączyć im nawet telefonu. Mimo to, dumnie nazywa państwa Borowskich swoimi klientami.
Oświęcim: ul. Legionów. To właśnie tu doszło do kolizji domu z kablem. Ta nietypowa sytuacja jest wynikiem konfliktu właściciela budynku z Telekomunikacją Polską. By dociec, jak do tego doszło trzeba postawić pytanie: co było najpierw: kabel czy dom?
- Najpierw był kabel nad działką, którą kupiliśmy. Z początku on nam nie przeszkadzał - odpowiada Maria Borowska, właścicielka domu.
Mając pozwolenie na budowę, państwo Borowscy rozpoczęli inwestycję, szukali też rozwiązania problemu kabla, ale okazało się, że budowa postępuje szybciej niż telekomunikacyjne procedury.
- Zaczęliśmy dzwonić do Telekomunikacji Polskiej. Zgłoszenia były przyjmowane, ale nikt nie przychodził, nikt nic nie załatwiał. W końcu, w grudniu 2008 roku napisaliśmy do nich pismo. Po trzech miesiącach dostaliśmy odpowiedź, że przepraszają nas za utrudnienia, ale zbierają fundusze na usunięcie tego kabla - mówi Maria Borowska, właścicielka domu.
- Do lutego 2011 roku nikogo jeszcze tutaj nie było, żadnej wizji lokalnej - dodaje Tomasz Borowski, właściciel domu.
- Przed rozpoczęciem budowy domu właściciel działki występował do nas o przebudowę tej linii. My tego nie dokonaliśmy, bo zgodnie z prawem budowlanym, taką przebudowę powinien przeprowadzić właściciel działki, na własny koszt - mówi Izabella Szum, rzeczniczka TP SA w Krakowie.
Podczas gdy Borowscy walczyli z telekomunikacją, robotnicy walczyli z kablem, który coraz bardziej utrudniał im pracę.
- Kabel przeszkadzał. Jak przyjechali z cementem, to musieli wysięgnikiem nad tym kablem go wylewać - opowiada Tomasz Borowski, syn właścicieli domu.
Ale budowlańcy okazali się szybsi od telekomunikacji. Mimo przeszkody, dom powstał. A kabel zaczął przeszkadzać domownikom.
- To nie jest tak, że zostawiliśmy klienta z problemem. Tego nie robimy, nie chcemy uczestniczyć w sporach, jesteśmy firmą telekomunikacyjną i chcemy świadczyć usługi telekomunikacyjne - mówi Izabella Szum, rzeczniczka TP SA w Krakowie.
Klient jednak czuje się z tym problemem osamotniony i szuka rozwiązania, radząc się rodziny. Podczas narady powstał pomysł poprowadzenia kabla po elewacji domu. O tych planach rzeczniczka TP SA dowiedziała się z mediów. - Otrzymałam te informacje od dziennikarzy. Pomysł podchwyciliśmy, bo jesteśmy firmą, która nie rodzi sporów, chcemy dojść do porozumienia. Jest pomysł żeby w dniu dzisiejszym podjechać i to rozwiązać - powiedziała Izabella Szum z TP SA
Trzy godziny później specjalna komisja zjawia się na posesji państwa Borowskich. Podjęto negocjacje.
- Doszliśmy do porozumienia z TP SA - cieszy się Grzegorz Borowski, właściciel domu z kablem.
Chwilę później, po 700 dniach od pierwszego pisma i po naszej interwencji, kabel w końcu znika.
- Tylko dzięki mediom ta sprawa nabrała tempa. Inaczej nie zajęliby się sprawą - mówi Grzegorz Borowski, właściciel domu.*
* skrót materiału
Reporter: Michał Bebło
mbeblo@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)