Zaszła w ciążę i straciła pracę
Piekło 20-latki. Rodzice Mileny Marcinkowskiej z miejscowości Michałów-Reginów koło Warszawy nie żyją. Kobieta mieszka tymczasowo u siostry, ale wie, że stanowi dla niej kłopot. Do tej pory pracowała jako sprzątaczka w supermarkecie. Niestety, kiedy zaszła w ciążę, została zwolniona. Teraz przyszła matka nie może znaleźć zatrudnienia. Kobieta boi się, że gdy urodzi, odbiorą jej dziecko.
Milena Marcinkowska przez dwadzieścia lat swojego życia przeżyła już wiele trudnych chwil. Po śmierci ojca, matka pani Mileny nie stroniła od alkoholu. Jedyną ostoją dla dziewczyny była jej siostra i dziadek.
- Gdybym jej nie przygarnęła z mężem, to ona poszłaby do domu dziecka - mówi pani Monika, siostra Mileny.
Matka zmarła dwa lata temu. Od tego czasu pani Milena opiekowała się dziadkiem, który dał jej dach nad głową. Choć żyli w trudnych warunkach: bez łazienki i toalety, jakoś dawali sobie radę. Niestety, kilka miesięcy temu dziadek zmarł.
Dzięki pomocy sąsiadów pani Milena dalej walczyła o swoje życie. Pracowała u nich w domu oraz podjęła pracę w jednej z firm sprzątających w supermarkecie Selgros. Niestety, jej plany i chęć wyjścia z trudnej sytuacji jednego dnia zostały przekreślone. Pani Milena zaszła w ciąże. I choć chciała dalej pracować, z dnia na dzień została z pracy zwolniona.
- Okazało się, że umowy podpisywane są przed wypłaceniem pieniążków. Zmieniło się szefostwo i umowa została zagubiona, okazało się, że pani Milena nie dostanie wypłaty. Dlatego zainteresowałam się sprawą, bo ona za te 1000 złotych utrzymuje siebie i siostrę i jej dzieci - mówi Natalia Jaworska, która pomaga pani Milenie.
Udało nam się porozmawiać z byłym pracodawcą kobiety:
Reporterka: Mógłby mi pan powiedzieć, dlaczego pan zwolnił panią Milenę?
Pracodawca: A do czego to pani potrzebne?
Reporterka: Przygotowuję o niej reportaż.
Pracodawca: Nie będę udzielał pani takich informacji.
Reporterka: A nie szkoda panu dziewczyny w ciąży?
Pracodawca: Nie.
Kobieta znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. W odziedziczonym po dziadku domu nie da się mieszkać. Kątem mieszka tymczasowo u siostry, by nie znaleźć się na ulicy. W ciąży trudno znaleźć jej pracę. Sama będzie wychowywała dziecko.
- Ojciec dziecka zaczął podnosić na mnie ręce, więc stwierdziłam, że nie mam z nim przyszłości. Nie chcę, żeby moje dziecko przeżyło to, co ja w przeszłości - opowiada pani Milena.
Kobieta boi się, że po urodzeniu dziecka straci je, jeśli nie poprawi dramatycznych warunków mieszkaniowych.
- Ona chce pracować, wyrwać się z tego, co się za nią ciągnie, ale jak ktoś jej podetnie skrzydła, to zostanie sama - podsumowuje Natalia Jaworska, która pomaga pani Milenie.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk
e-mail
(Telewizja Polsat)
- Gdybym jej nie przygarnęła z mężem, to ona poszłaby do domu dziecka - mówi pani Monika, siostra Mileny.
Matka zmarła dwa lata temu. Od tego czasu pani Milena opiekowała się dziadkiem, który dał jej dach nad głową. Choć żyli w trudnych warunkach: bez łazienki i toalety, jakoś dawali sobie radę. Niestety, kilka miesięcy temu dziadek zmarł.
Dzięki pomocy sąsiadów pani Milena dalej walczyła o swoje życie. Pracowała u nich w domu oraz podjęła pracę w jednej z firm sprzątających w supermarkecie Selgros. Niestety, jej plany i chęć wyjścia z trudnej sytuacji jednego dnia zostały przekreślone. Pani Milena zaszła w ciąże. I choć chciała dalej pracować, z dnia na dzień została z pracy zwolniona.
- Okazało się, że umowy podpisywane są przed wypłaceniem pieniążków. Zmieniło się szefostwo i umowa została zagubiona, okazało się, że pani Milena nie dostanie wypłaty. Dlatego zainteresowałam się sprawą, bo ona za te 1000 złotych utrzymuje siebie i siostrę i jej dzieci - mówi Natalia Jaworska, która pomaga pani Milenie.
Udało nam się porozmawiać z byłym pracodawcą kobiety:
Reporterka: Mógłby mi pan powiedzieć, dlaczego pan zwolnił panią Milenę?
Pracodawca: A do czego to pani potrzebne?
Reporterka: Przygotowuję o niej reportaż.
Pracodawca: Nie będę udzielał pani takich informacji.
Reporterka: A nie szkoda panu dziewczyny w ciąży?
Pracodawca: Nie.
Kobieta znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. W odziedziczonym po dziadku domu nie da się mieszkać. Kątem mieszka tymczasowo u siostry, by nie znaleźć się na ulicy. W ciąży trudno znaleźć jej pracę. Sama będzie wychowywała dziecko.
- Ojciec dziecka zaczął podnosić na mnie ręce, więc stwierdziłam, że nie mam z nim przyszłości. Nie chcę, żeby moje dziecko przeżyło to, co ja w przeszłości - opowiada pani Milena.
Kobieta boi się, że po urodzeniu dziecka straci je, jeśli nie poprawi dramatycznych warunków mieszkaniowych.
- Ona chce pracować, wyrwać się z tego, co się za nią ciągnie, ale jak ktoś jej podetnie skrzydła, to zostanie sama - podsumowuje Natalia Jaworska, która pomaga pani Milenie.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk
(Telewizja Polsat)