Zbyt zamożni... na mieszkanie
17-letni Sławek Kończyk nie chodzi od urodzenia. Razem z matką mieszka w 9-metrowym pokoju na czwartym piętrze. Ponieważ kobieta nie jest w stanie znosić go po schodach, chłopak niemal nie wychodzi z domu. Właśnie dlatego rodzina starała się o jakiekolwiek mieszkanie na parterze. Niestety, okazało się, że państwo Kończykowie są zbyt zamożni. Dostają 1244 zł zasiłku, o 60 zł więcej niż wynosi urzędnicze kryterium dochodowe.
Każde wyjście z domu z niepełnosprawnym synem to dla pani Lucyny droga przez mękę. Kobieta najpierw schodzi z czwartego piętra do piwnicy po wózek inwalidzki, wraca po syna, który waży 50 kilogramów i znosi go na dół.
Sławek urodził się 17 lat temu z porażeniem mózgowym czterokończynowym. Mimo intensywnych ćwiczeń i wysiłków mamy, która od wielu lat wychowuje syna samotnie, Sławek nie jest samodzielny.
- Wiele razy się zastanawiałam, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego moje dziecko jest niepełnosprawne. Byłam rozżalona, chwilami załamana, ale postanowiłam, że muszę walczyć, bo Sławek ma tylko mnie. Muszę się uśmiechać nawet jak jest źle. Mimo wszystko idę dalej do przodu - mówi Lucyna Kończyk, matka Sławka.
Do tej pory pani Lucyna dawała sobie radę. Ale Sławek rósł i największym problemem stało się wyjście z domu. Pani Lucyna zajmuje z synem dziewięciometrowy pokoik w mieszkaniu rodziców kobiety na czwartym piętrze.
- Wychodzę góra dwa razy w tygodniu, a czasami nawet dwa razy w miesiącu. Jest mi bardzo ciężko z tą chorobą. Jak będę dłużej tu mieszkał, to będę już w ogóle tu zamknięty - mówi Sławek.
- Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej szansy, żebym mogła wynająć mieszkanie. Za dwa pokoje w Bydgoszczy trzeba zapłacić około 1000 złotych, a ja mam 1244 złotych zasiłku. Jestem zmuszona mieszkać kątem u rodziców, nie mam wyboru - dodaje pani Lucyna.
Żeby tak się nie stało, kobieta złożyła wniosek do Urzędu Miasta w Bydgoszczy o przyznanie mieszkania na parterze. Otrzymała pismo z krótką odpowiedzią - nie. Dlaczego? Bo Sławek i jego mama są... zbyt zamożni.
- W uchwale Rady Miasta jest kryterium dochodowe, które wynosi 529 złotych na osobę - informuje Jerzy Walkowiak z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
- Dlaczego przekroczenie kwoty o 60 złotych przez moją mamę ma mnie skazywać na życie na czwartym piętrze? - pyta Sławek.
Być może urzędnicy zmienią jednak swoją decyzję. Podczas naszej wizyty zapowiedzieli, że przyjrzą się sytuacji pani Lucyny i jej syna.
- Komisja mieszkaniowa pojedzie i obejrzy warunki mieszkaniowe tej rodziny i podejmie decyzję - mówi Jerzy Walkowiak z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Ale nawet jeśli decyzja będzie pozytywna, to Sławek i jego mama na nowe mieszkanie będą musieli czekać przynajmniej rok. Czy pani Lucynie starczy sił?
- Zbieram pieniądze na rehabilitację Sławka. Wysyłam apele do sponsorów i proszę o pomoc. Bardzo o nią trudno, bo Sławek jest w takim wieku, że ludzie nie chcą pomagać, uważają, że jak chłopak ma 17 lat, to już nie będzie sprawny i nie warto w niego inwestować. Jak dostanę mieszkanie na parterze, to poradzę sobie ze wszystkim - mówi pani Lucyna.*
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
Sławek urodził się 17 lat temu z porażeniem mózgowym czterokończynowym. Mimo intensywnych ćwiczeń i wysiłków mamy, która od wielu lat wychowuje syna samotnie, Sławek nie jest samodzielny.
- Wiele razy się zastanawiałam, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego moje dziecko jest niepełnosprawne. Byłam rozżalona, chwilami załamana, ale postanowiłam, że muszę walczyć, bo Sławek ma tylko mnie. Muszę się uśmiechać nawet jak jest źle. Mimo wszystko idę dalej do przodu - mówi Lucyna Kończyk, matka Sławka.
Do tej pory pani Lucyna dawała sobie radę. Ale Sławek rósł i największym problemem stało się wyjście z domu. Pani Lucyna zajmuje z synem dziewięciometrowy pokoik w mieszkaniu rodziców kobiety na czwartym piętrze.
- Wychodzę góra dwa razy w tygodniu, a czasami nawet dwa razy w miesiącu. Jest mi bardzo ciężko z tą chorobą. Jak będę dłużej tu mieszkał, to będę już w ogóle tu zamknięty - mówi Sławek.
- Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej szansy, żebym mogła wynająć mieszkanie. Za dwa pokoje w Bydgoszczy trzeba zapłacić około 1000 złotych, a ja mam 1244 złotych zasiłku. Jestem zmuszona mieszkać kątem u rodziców, nie mam wyboru - dodaje pani Lucyna.
Żeby tak się nie stało, kobieta złożyła wniosek do Urzędu Miasta w Bydgoszczy o przyznanie mieszkania na parterze. Otrzymała pismo z krótką odpowiedzią - nie. Dlaczego? Bo Sławek i jego mama są... zbyt zamożni.
- W uchwale Rady Miasta jest kryterium dochodowe, które wynosi 529 złotych na osobę - informuje Jerzy Walkowiak z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
- Dlaczego przekroczenie kwoty o 60 złotych przez moją mamę ma mnie skazywać na życie na czwartym piętrze? - pyta Sławek.
Być może urzędnicy zmienią jednak swoją decyzję. Podczas naszej wizyty zapowiedzieli, że przyjrzą się sytuacji pani Lucyny i jej syna.
- Komisja mieszkaniowa pojedzie i obejrzy warunki mieszkaniowe tej rodziny i podejmie decyzję - mówi Jerzy Walkowiak z Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Ale nawet jeśli decyzja będzie pozytywna, to Sławek i jego mama na nowe mieszkanie będą musieli czekać przynajmniej rok. Czy pani Lucynie starczy sił?
- Zbieram pieniądze na rehabilitację Sławka. Wysyłam apele do sponsorów i proszę o pomoc. Bardzo o nią trudno, bo Sławek jest w takim wieku, że ludzie nie chcą pomagać, uważają, że jak chłopak ma 17 lat, to już nie będzie sprawny i nie warto w niego inwestować. Jak dostanę mieszkanie na parterze, to poradzę sobie ze wszystkim - mówi pani Lucyna.*
* skrót materiału
Reporter: Paulina Bąk
pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)