Chory patriota
Marcin Ciesielski pół roku temu wrócił do kraju z Kanady. Wrócił, bo właśnie w Polsce chciał rozpocząć pracę i dalej się uczyć. Pan Marcin Ciesielski zgłosił się do Ośrodka Centralnego Szkolenia Maszynistów na wyznaczony kurs. Niestety nie ukończył go. Dlaczego? Na żądanie instruktora kursu nie zdjął czapki w sali, gdzie wisiało godło Polski. Powodem takiego zachowania była jego przewlekła choroba dermatologiczna.
- Patriotyzm jest dla mnie wierzeniem w dobro narodu. Czy ja mam ucierpieć z tego powodu, że jestem chory? Ja także chcę być na równi, pomimo choroby - mówi pan Marcin Ciesielski.
Miesiąc temu Pan Marcin Ciesielski zarejestrował się jako bezrobotny w Urzędzie Pracy w Wołowie. To właśnie Urząd Pracy wysłał go na kurs operatora koparko-ładowarki, do Centralnego Ośrodka Szkolenia Maszynistów we Wrocławiu.
- Zarejestrowałem się jako bezrobotny i zasugerowano mi, że mogę przystąpić do kursu na koparko-ładowarkę. Przeszedłem takie badanie i zostałem skierowany na kurs - mówi pan Marcin.
- Pan Ciesielski poinformował mnie, że został wyrzucony z kursu dlatego, że jak określono, przez jednostkę szkoleniową nie zachował się patriotycznie. W czasie zajęć miał czapkę na głowie - mówi Robert Stępień, dyrektor Urzędu Pracy w Wołowie.
- Została zwrócona mi uwaga, że obrażam godło Polski. Powodem było to, że miałem czapkę na głowie - mówi pan Marcin.
Pan Ciesielski od 5 lat ma problemy zdrowotne, dlatego na co dzień chodzi w czapce. Nie zdejmuje jej, gdyż wstydzi się licznych zmian skórnych na głowie. Niestety wyjaśnienia i rozmowa z dyrektorem ośrodka nie wystarczyły. Pan Marcin został wyrzucony z kursu.
- Przedstawiłem, że noszę tą czapkę z pewnych przyczyn, wynikających z tego, że czapka ukrywa moją chorobę, która krępuje. Kierownik pomimo moich argumentów, nie był w stanie przychylić się do tego, abym kontynuował kurs - opowiada pan Marcin.
Próbowaliśmy skontaktować się z dyrektorem Ośrodka Centralnego Szkolenia Maszynistów. Niestety ośrodek uważa sprawę za zamkniętą i odesłał nas do Urzędu Pracy w Wołowie.
- Sprawę uznaję się za zamkniętą. Wszelkie wyjaśnienia zostały złożone w Urzędzie Pracy i bardzo prosimy, aby ewentualnie kontaktować się z Urzędem Pracy - mówi pracownica Ośrodka Centralnego Szkolenia Maszynistów.
Dyrektor ośrodka i instruktor kursu wyrzucili Pana Ciesielskiego z kursu twierdząc, że nie jest patriotą. Pan Marcin, jak twierdzi patriotą jest, choć chorym na łuszczycę.
- Dostałem taką pierwszą lekcję postawy obywatelskiej oraz patriotyzmu, usłyszałem, że ubolewają nad tym, że taka młodzież w ogóle istnieje - mówi pan Marcin.
- Jest to kwestia odszkodowania za zniewagę, która wobec pana Marcina nastąpiła. Został publicznie potraktowany w sposób niewłaściwy. Oceniono jego patriotyzm, jego miłość do Ojczyzny, to są już bardzo jednoznaczne sądy, które zostały wydane w sposób nieuprawniony - mówi dr Ryszard Balicki.
Pan Marcin Ciesielski jest rozżalony tym wydarzeniem. Chce skierować sprawę do Ministerstwa Gospodarki w celu wyjaśnienia sprawy i jak najszybciej wyjechać z kraju.
- Myślę o tym, żeby jak najszybciej wyjechać z tego kraju i nie przechodzić po raz kolejny tego typu sytuacji, nie czuję się z tym dobrze - żali się pan Marcin.*
* skrót materiału
Reporter: Marta Myszkowska (Telewizja Polsat)
Miesiąc temu Pan Marcin Ciesielski zarejestrował się jako bezrobotny w Urzędzie Pracy w Wołowie. To właśnie Urząd Pracy wysłał go na kurs operatora koparko-ładowarki, do Centralnego Ośrodka Szkolenia Maszynistów we Wrocławiu.
- Zarejestrowałem się jako bezrobotny i zasugerowano mi, że mogę przystąpić do kursu na koparko-ładowarkę. Przeszedłem takie badanie i zostałem skierowany na kurs - mówi pan Marcin.
- Pan Ciesielski poinformował mnie, że został wyrzucony z kursu dlatego, że jak określono, przez jednostkę szkoleniową nie zachował się patriotycznie. W czasie zajęć miał czapkę na głowie - mówi Robert Stępień, dyrektor Urzędu Pracy w Wołowie.
- Została zwrócona mi uwaga, że obrażam godło Polski. Powodem było to, że miałem czapkę na głowie - mówi pan Marcin.
Pan Ciesielski od 5 lat ma problemy zdrowotne, dlatego na co dzień chodzi w czapce. Nie zdejmuje jej, gdyż wstydzi się licznych zmian skórnych na głowie. Niestety wyjaśnienia i rozmowa z dyrektorem ośrodka nie wystarczyły. Pan Marcin został wyrzucony z kursu.
- Przedstawiłem, że noszę tą czapkę z pewnych przyczyn, wynikających z tego, że czapka ukrywa moją chorobę, która krępuje. Kierownik pomimo moich argumentów, nie był w stanie przychylić się do tego, abym kontynuował kurs - opowiada pan Marcin.
Próbowaliśmy skontaktować się z dyrektorem Ośrodka Centralnego Szkolenia Maszynistów. Niestety ośrodek uważa sprawę za zamkniętą i odesłał nas do Urzędu Pracy w Wołowie.
- Sprawę uznaję się za zamkniętą. Wszelkie wyjaśnienia zostały złożone w Urzędzie Pracy i bardzo prosimy, aby ewentualnie kontaktować się z Urzędem Pracy - mówi pracownica Ośrodka Centralnego Szkolenia Maszynistów.
Dyrektor ośrodka i instruktor kursu wyrzucili Pana Ciesielskiego z kursu twierdząc, że nie jest patriotą. Pan Marcin, jak twierdzi patriotą jest, choć chorym na łuszczycę.
- Dostałem taką pierwszą lekcję postawy obywatelskiej oraz patriotyzmu, usłyszałem, że ubolewają nad tym, że taka młodzież w ogóle istnieje - mówi pan Marcin.
- Jest to kwestia odszkodowania za zniewagę, która wobec pana Marcina nastąpiła. Został publicznie potraktowany w sposób niewłaściwy. Oceniono jego patriotyzm, jego miłość do Ojczyzny, to są już bardzo jednoznaczne sądy, które zostały wydane w sposób nieuprawniony - mówi dr Ryszard Balicki.
Pan Marcin Ciesielski jest rozżalony tym wydarzeniem. Chce skierować sprawę do Ministerstwa Gospodarki w celu wyjaśnienia sprawy i jak najszybciej wyjechać z kraju.
- Myślę o tym, żeby jak najszybciej wyjechać z tego kraju i nie przechodzić po raz kolejny tego typu sytuacji, nie czuję się z tym dobrze - żali się pan Marcin.*
* skrót materiału
Reporter: Marta Myszkowska (Telewizja Polsat)