Bestia! Przypalał dziecko papierosem!

Bestia! Przypalał dziecko papierosem!

Czteroletni Filip z Chełma był bity i przypalany na twarzy papierosem! Bezbronnego chłopca katował konkubent matki - Marcin R. Nie wiadomo przez jaki czas. Mężczyzna oraz matka chłopca usłyszeli już zarzuty prokuratorskie. Filipem opiekuje się babka. Dziecko jest wystraszone. Nie wiadomo, czy będzie w stanie komukolwiek zaufać.

Marcin R. opiekował się Filipem, kiedy jego matka, Barbara J. była w pracy. Najpierw w domu babki chłopca, a potem w wynajmowanym lokum.

- Na twarzy dziecka ujawniono ślad po oparzeniu. Wygląd rany wskazywał na to, że był to ślad po przypaleniu papierosem - informuje Beata Syk- Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.  

W Chełmie mówią, że 27-letni Marcin R. sprawiał wrażenie przyzwoitego człowieka. Jest informatykiem z wykształcenia. Ponad pół roku temu wrócił z Anglii i zamieszkał razem z Barbarą J. w willi jej matki. Matka Barbary mówi, że była przeciwna temu związkowi. Marcin R. całkowicie podporządkował sobie konkubinę.

- Nigdy nie pozwoliłam, żeby on się tu wprowadził. Nawet mnie nie zapytał, czy może. Jak przywieźli mi Filipa, to przedstawił mi całą listę warunków, jakie muszę spełnić. Kiedyś mnie uderzył i pchnął na ścianę. Odgrażał się, wyklinał - opowiada babka Filipa.

W styczniu tego roku Bożenę Gałęzę, terapeutkę z chełmskiego Centrum Pomocy Rodzinie, zaniepokoił fakt, że czterolatek waży tylko 9 kilogramów i przez dwa lata nie był u lekarza. Chłopczyk trafił nawet na badania do szpitala. Potem matka zapisała go do przedszkola. Jednak gdy 5 marca Filip po raz kolejny tam się nie pojawił, terapeutka postanowiła sprawdzić, co się z nim dzieje.

- Myślałam, że będą to rutynowe odwiedziny środowiska. Nie spodziewałam się, że mogę zastać taki widok. Filip był ubrany i gotowy do wyjścia. Marcin R. powiedział, że bardzo się śpieszy, ponieważ idzie z dzieckiem do lekarza. Twierdził, że Filip niechcący poparzył się papierosem - opowiada Bożena Gałęza.

Najbliżsi sąsiedzi Mariusza R. i Barbary J. mówią, że nie słyszeli krzyków dziecka. Para mieszkała tam zaledwie kilka tygodni.

- Skoro nikt nie słyszał, że dziecko płakało, to on mu musiał zaklejać buzię i bić. Tam były takie srebrne taśmy, jak na takich filmach gangsterskich - twierdzi babka Filipa.

W szpitalu specjalistycznym w Chełmie Filip przebywał 5 dni. Przez ten czas siniaki na jego twarzy, rączkach i nogach zdążyły trochę zblednąć. Nikt nie wie jednak, ile czasu trzeba, żeby chłopczyk zapomniał o przeżytej tragedii.

Matce Filipa postawiono zarzut znęcania się nad dzieckiem. Kobieta przeżyła załamanie nerwowe, trafiła do szpitala. Jej konkubent Marcin R. został aresztowany na trzy miesiące. Nie wiadomo czy sąd uzna, że chłopczyk powinien zamieszkać z babcią czy ze swoim ojcem, który wrócił właśnie z zagranicy.

- Prokuratura Rejonowa w Chełmie przedstawiła Marcinowi R. zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad małoletnim chłopcem, poprzez zadawanie mu ciosów po całym ciele, jak również przypalanie papierosem - mówi Beata Syk- Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.*

*skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba


epocztar@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)